Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
W 3 dni po pokonaniu Bayernu Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, Real pojedynkował się ze Sportingiem w 32. kolejce Primera Division. Trener Realu chcąc wystawić w meczu rewanżowym z mistrzem Niemiec najlepszych piłkarzy, postanowił zmienić skład i pozwolił wejść na boisko w meczu ligowym zawodnikom z rezerwy. Wiązało się to z wymianą praktycznie całej linii obrony, pomocy i ataku. Z podstawowego składu pozostali jedynie Ramos i Nacho. Jaki był tego efekt? Zidane i jego ekipa sprawiła prawdziwą nerwówkę aż do końca meczu. Wyraźnie można było zauważyć, że klasa zawodników była mniejsza w porównaniu do sprawdzonych piłkarzy, toteż rozgrywane akcje Realu często nie były skuteczne i kończyły się na przechwyceniu piłki przez przeciwnika. Innym poważnym problemem było brak zgrania w formacji defensywnej, co spowodowało utratę dwóch bramek.
Sporting jako pierwszy otworzył mecz i narzucił przez pewien okres warunki gry. Kiedy na zegarze wybija 14’ minuta, Duje Copa otrzymał od Vesgi świetne podanie i zamienił je w piękną bramkę. Real odrobił stratę dosłownie kilka minut później. Do końca pierwszej połowy Królewscy spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. Scenariusz zmienił się tuż po rozpoczęciu drugiej połowy. Kolejny raz stracili panowanie nad piłką, co z przyjemnością wykorzystali gospodarze, a w szczególności Jean Babin i Vesga. Bramkarz Realu nie poradził sobie ze strzałem z główki i po chwili musiał wyciągnąć piłkę z siatki. W 59” nadzieję przywrócił Morata wyrównując na 2:2, a tuż pod koniec rywalizacji zwycięskiego gola dla Realu strzelił Isco.