Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Podczas gali w Newark rosyjski pięściarz stanął w szranki z Krzysztofem „Diablo” Włodarczykiem. Stawką pojedynku był broniony przez Gassijewa pas mistrza świata IBF w kategorii junior ciężkiej oraz przepustka do turnieju World Boxing Super Series.
Zasłużony w naszym kraju pięściarz nie był faworytem tego starcia. Jego największe sukcesy miały miejsce praktycznie dekadę temu, kiedy to w 2006 roku wszedł na szczyt dywizji junior ciężkiej po tym jak w Warszawie pokonał Steve’a Cunninghama i zdobył pas IBF. Później w 2010 roku wywalczył tytuł WBC. Czempionat utracił w 2014 roku. To był pojedynek wymiany pokoleń, bo Gassijew liczy niespełna dwadzieścia cztery wiosny.
Walka rozpoczęła się po obu stronach bardzo spokojnie, żaden z pieściarzy nie forsował tempa. Jednak to Gassijew częściej dochodził do głosu, w statystykach zapisał po trzech minutach dwadzieścia uderzeń, a Włodarczyk dziesięć. Rosjanin wyczuł jednak pasywność Polaka i coraz częściej pozwalał sobie na więcej. W trzeciej rundzie mocne uderzenie lewą ręką doszło do celu, co stanowiło ostrzeżenie dla Włodarczyka, zarazem pierwsze i ostatnie jak się później okazało.
Świetny przeprowadzony atak Gassijew zwieńczył jego sukces, lewy podbródkowy, po którym Diablo się zachwiał, a następnie lewy hak na korpus pod prawy łokieć posłał na deski naszego reprezentanta, który nie był w stanie się już podnieść. Była to pierwsza porażka w karierze Polaka, kiedy to przegrał przed czasem. Włodarczyk stracił szansę na swój trzeci pas w karierze i nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek takową otrzyma. Z kolei Gassijew zdał egzamin dojrzałości i najprawdopodobniej rozpoczął drogę ku wielkim triumfom w swojej zawodowej karierze.