Andżelika Kerber w II rundzie Wimledon 2017. Liderka światowego rankingu wygrała z Iriną Falconi 6:4, 6:4.

Niewiele brakowało, a w minionym sezonie Kerber zaliczyłaby potrójną koronę. Udało się jej wygrać US Open oraz Australian Open, a dopiero w finale Wimbledonu przegrała z Sereną Williams. W tym sezonie spisuje się słabiej, w Melbourne przegrała już w IV rundzie, a w Roland Garros odpadła już w swoim meczu otwarcia. Taka sytuacja ma miejsce już drugi rok z rzędu.

Pojedynek, którym rozpoczęła tegoroczny Wimbledon trwał niespełna 87 minut i przy swoim pierwszym podaniu zdobyła 25 z 34 możliwych punktów. Poza tym wykorzystała 4 z 11 break pointów. Niemka odnotowała w swoich statystykach 15 kończących uderzeń i 15 niewymuszonych błędów. Falconi była słabsza, zapisano jej 24 pomyłki i 22 piłki wygrane bezpośrednio. Następną rywalką Kerber będzie Kirsten Flipkens, która w swoim meczu otwarcia pokonała Japonkę Misaki Doi w dwóch setach 6:4, 6:3. Belgijka w 2013 roku była finalistką Wimbledonu.

Porażką dnia można nazwać występ Anastazji Pawluczenkowej, która miała aż siedem piłek meczowych w II secie, ale żadnej nie potrafiła skończyć na swoją korzyść! Uległa Arinie Rodionowej 6:3, 6:7(6), 7:9. Mecz był prawdziwym maratonem, trwał 2 godziny i 31 minut.
W pozostałych spotkaniach kobiecego tenisa na kortach trawiastych Londynu Coco Vandeweghe wygrała 7:5, 6:2 z Moną Barthel. Niemiłą niespodziankę swoim kibicom sprawiła Kiki Bertens. Półfinalistka tegorocznego Roland Garros przegrała 6:7(4), 5:7 z Soranie Cirstei. Należy zwrócić uwagę na fakt, że Holenderka prowadziła w I secie 5:2!