Dzikie karty Roland Garros 2017 wywołują kolejne spory. Wiele kontrowersji wzbudza tegoroczna obsada głównej drabinki turnieju Roland Garros.

Tegoroczny turniej Roland Garros 2017 pod względem organizacyjnym nie pierwszy raz wywołuje kontrowersje. Od poniedziałku trwają kwalifikacje, a największe emocje wzbudza selekcja przyznawanych dzikich kart.

Najwięcej mówi się o decyzji organizatorów w sprawie nieprzyznania dzikiej karty Rosjance – Marii Szarapowej. Tenisistka w zeszłym roku została przyłapana na stosowaniu niedozwolonego środka meldonium. Zdaniem prezesa Francuskiej Federacji Tenisa Bernarda Giudicelliego decyzja jest spowodowana „chronieniem najwyższych standardów tenisa”. Sympatycy tenisa przyjęli decyzję jako odbywanie kary przez Szarapową.

Kontrowersje towarzyszą jednak przystąpieniu do eliminacji Constanta Lestienne. Francuz w 2016 roku naruszył zasady Tenisowego Programu Antykorupcyjnego obstawiając wynik zeszłorocznego finału Roland Garros. Dzika karta została przyznana tenisiście, a znawcy tenisa zarzucają władzą francuskiej federacji niekonsekwencję. Decyzja ta ma się nijak do werdyktu w sprawie Szarapowej.

Z oburzeniem spotkało się także nie przyznanie dzikiej karty dla Paula-Henriego Mathieu. To 35-letni francuski tenisista, który wystąpił na paryskich kortach aż piętnastokrotnie! Jest najwyżej notowanym zawodnikiem wśród wszystkich uczestników tegorocznych eliminacji. Decyzja nie podobała się paryskiej publiczności, ponieważ w głównej drabince znalazło się miejsce dla chociażby Alexandra Mullera. Dwudziestolatek jest znacznie niżej notowany w rankingach, a jego osiągnięcie wypadają blado w porównaniu z dorobkiem nękanego przez kontuzje Mathieu.

Póki co wyniki kwalifikacji układają się po myśli francuskiej publiczności. Lestienne szybko odpadł z Geraldem Melzerem. Z kolei Mathieu uporał się z Tatusmą Ito 6:7, 6:2, 6:2 przy korcie wypełnionym do ostatniego miejsca. Francuzowi brakuje jeszcze dwóch zwycięstw, aby awansować do głównej drabinki.