Feliciano Lopez podbija Londyn. Hiszpan po pasjonującym finale pokonuje wyżej rozstawionego Marina Cilicia

To z pewnością najlepszy tydzień w karierze dla Lopeza. Hiszpan spisał się rewelacyjnie podczas prestiżowego turnieju w Londynie rozgrywanego na trawiastych kortach Queen’s Clubu. W przeciągu całej imprezy droga do finału nie była usłana różami dla hiszpańskiego tenisisty. Kolejno musiał zmierzyć się ze Stanem Wawrinką, Jeremym Chardym, Tomasem Berdychem oraz Grigorem Dimitrowem. Dodając do tego pokonanego w finale Chorwata Lopez wygrał pojedynki z czterema zawodnikami, którzy swego czasu zajmowali miejsce w Top 10 w rankingu ATP.

Finał dobrze rozpoczął jednak Cilicić, który praktycznie nie popełniał błędów i wygrał pierwszą odsłonę pojedynku w stosunku 6:4. Drugi set wyglądał niemal identycznie, aż do momentu, kiedy to Lopez będąc pod presją zaczął się bronić, aby nie dopuścić do przełamania. Zaczął poruszać się lepiej po korcie i o losach seta musiało zadecydować rozegranie tie breaku. Z przysłowiowym nożem na gardle Lopez wyrównał stan rywalizacji.
Trzecia odsłona finałowego pojedynku to prawdziwa kwintesencja zawodowego tenisa. Obaj zawodnicy grali bezbłędnie i zgromadzeni widzowie zacierali ręce przed zbliżającym się nieuchronnie kolejnym tie breakiem. Warto było czekać na ostatnie piłki. Meczbola obronił Lopez, a w mgnieniu oka sam otrzymał dwie piłki, które mogły rozstrzygnąć o zwycięstwie. Chorwat nie dawał za wygraną i na tablicy wyników widniał rezultat 8:8. Wówczas asem serwisowym popisał się Lopez i znowu stanął przed szansą wygrania pojedynku. Tym razem nerwy puściły chorwackiemu tenisiście, który posłał piłkę w aut.
Tym sposobem 35 letni Feliciano Lopez wygrał swój szósty singlowy turniej.