Kontrowersyjny werdykt w walce Helda z Lauzonem. Czy trzeba urodzić się Amerykaninem, by liczyć na sprawiedliwe traktowanie?

Skandal podczas 103 gali UFC. Inaczej tego nazwać nie można. Podczas jednej z walk wieczoru, Marcina Helda i Joe Lauzona, sędziowie niesłusznie wskazali na zwycięstwo Amerykanina. Niniejszy werdykt spotkał się z falą krytyki w środowisku kibiców, komentatorów sportowych i specjalistów z dziedziny punktowania walk MMA. W większości opinii dominuje stwierdzenie, że Polak wygrał przynajmniej 2 z 3 rund. Z czego więc wynika tak dyskusyjna decyzja? Czyżby sędziowie walk rozgrywanych na amerykańskiej ziemi, pomagali sportowcom reprezentującym ich kraj?

Burzowe nastroje udzieliły się także Marcinowi Heldowi, który tuż po usłyszeniu werdyktu, nie mógł uwierzyć w słowa arbitrów. Co więcej, jego przeciwnik również był lekko zaskoczony. Po walce wymienił kilka zdań z Polakiem i przyznał mu, że to jego rękawice powinny być uniesione. Dziwaczna decyzja sędziów nie ma żadnego potwierdzenia w statystykach przeprowadzonej walki. Na korzyść Heldy przemawiają zarówno kontrola walki, ważne uderzenia i obalenia. Tych ostatnich było aż pięć, a z kolei u przeciwnika tylko jedno. Osiem i pół minuty należało do Polaka i to on nadawał tempo walce. Wymierzał groźne uderzenia w głowę, próbował zakończyć walkę poprzez założenie balachy. Jednak to nie wystarczyło, aby sędziowie dostrzegli w nim zwycięzcę walki. Na trzech sędziów, tylko jeden z nich uznał, że Marcin Helda przeważał nad rywalem. Dwóch pozostałych punktowało 28-29 i 28-29 na niekorzyść Polaka. Ostatecznie, niejednogłośną decyzją sędziowską, przegrał z Amerykaninem.