Krzysztof Zimnoch po walce z Grantem. Polak zakończył bój mocnym prawym na szczękę rywala

Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021

Michael Grant ani przez chwilę nie zagroził Polakowi. Walka była krótsza niż obstawiał to kolektyw bukmacherów. Przez nokaut w 2 rundzie 21 sekundy zwyciężył faworyt Krzysztof Zimnoch.

Oglądając ich walkę można było odnieść wrażenie, że są to dwa różne poziomy sportowe. Zimnoch zaprezentował szybkość i dynamikę, a przede wszystkim konsekwencję w konstruowaniu ataków. Natomiast Grant choć ma o wiele większe doświadczenie od Polaka to jednak jego statystyka nie odzwierciedlała jego ringowych poczynań. Był wolny, a wręcz flegmatyczny. W trakcie walki poruszał się jak śnięta ryba, licząc na to, że Zimnoch nadzieje się, na któryś z jego leniwych ciosów. Tak się jednak nie stało.

Polak nie marnował swojego czasu i nie pozwolił swoim kibicom zbyt długo oglądać walki. Już w pierwszych 3 minutach o mało nie posłał rywala na deski. Zmniejszył dystans do Granta i posłał w jego kierunku potężny prawy sierpowy na głowę, który natychmiast go zamroczył. Grantowi udało się jednak dotrwać do kolejnej rundy.

Ciąg dalszy gehenny Granta rozpoczął się wraz z rozpoczęciem drugiej rundy. Polak sporo ryzykował skupiając się jedynie na ataku, lecz w przypadku takiego przeciwnika taktyka sprawdziła się w 100%. Grant z każdą kolejna sekunda przyjmował na twarz i tułów coraz więcej ciosów, aż w pewnym momencie otrzymał na twarz mocny lewy. Nie ustał ciosu i przyklęknął na jedno kolano. Za pierwszym razem pozwolił sędziemu doliczyć do 9 i wstał na nogi. Gdy tylko sędzia pozwolił kontynuować walkę, Zimnoch rzucił się na Granta i poprawił prawym sierpowym. Tym razem przeciwnik już nie wstał.