Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Klienci zapisujący się na zajęcia MMA znają swoje oczekiwania względem jakości kształcenia i poziomu, jaki reprezentuje sobą instruktor. Poprzez udział w treningu chcą osiągnąć konkretne cele, począwszy od poprawy zdrowia, nabycia umiejętności pozwalających zastosować je w trakcie amatorskich walk bądź z wykorzystaniem ich przy sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia. Zajęcia służą im po to, by nabrać większej pewności siebie.
Poznawanie technik walki wzmacnia podświadome mechanizmy obrony fizycznej, które w krytycznych momentach wykonywane są intuicyjnie. Gros osób decyduje się na udział w sekcjach MMA z powodu hołubienia sztuk walki, z chęci kontynuowania przygody ze sportem i rozwijaniem posiadanych już umiejętności. Mieszane sztuki walki należą do dziedziny sportu, która adaptuje wiele technik wyprowadzania ciosów i from defensywnych z innych sportów walki, jak chociażby z kickboxingu, judo lub boksu. Wszechstronność zawodników MMA opiera się na powtarzalności ćwiczeń oraz poszerzaniu zakresu strategii walki o nowe, nieznane kombinacje ciosów uwzględniających zakres ich zastosowania.
Cele podjęcia nauki pod nadzorem instruktora dotyczą więc osobistych pobudek, na które nie ma wpływu instruktor MMA. Jednakże instruktorzy również posiadają priorytety edukacyjne, określone zarówno przez ich pracodawcę, a także etykę zawodową. Na ścieżce nauczania innych, cele klientów, cele biznesowe i cele instruktora krzyżują się tworząc hierarchiczność obowiązków. Instruktor podczas prowadzenia zajęć musi zważać na wiele elementów decydujących o stabilności jego zatrudnienia, zadowoleniu podopiecznych. Szkoły i ośrodki oferujące tego typu zajęcia, mają z góry ustalone kryteria dotyczące poszerzania liczby klientów i zatrzymania ich na jak najdłuższy czas, bowiem klienci generują zysk firmy. Zależność obydwu stron jest nierówna. Klienci mogą wybrać inny ośrodek posiadający w swojej ofercie specjalistyczne zajęcia, co przekłada się na straty finansowe konkurujących na rynku instruktorów. Wobec tego instruktorzy muszą zwracać uwagę nie tylko na potrzeby indywidualne klientów, ale również na cele rozwojowe firmy, z którą ma podpisaną umowę.
Oczywistym jest, że nie da się zadowolić wszystkich. Satysfakcja każdego pojedynczego klienta i realizacja założeń strategicznych firmy są wobec siebie wymijające. Instruktor musi widzieć szerszy plan i działać – mówiąc nomenklaturą wojskową – na dwa fronty. Klienci chcą w jak najszybszym czasie osiągnąć swoje cele prywatne, a pracodawca spowalniać ten proces, aby utrzymać wysoką frekwencję i płynność finansową. Sukces instruktora nie będzie polegał na wybraniu którejś ze stron, a na pogodzeniu odmiennych potrzeb, odnalezieniu swoistego kompromisu, który rozwiązałby problem klienta i pracodawcy. Najprostszą drogą do utrzymania statusu quo jest dodatkowa selekcja klientów na tych mniej i bardziej zaawansowanych. Stworzenie większej ilości grup z podziałem na trudność wykonywanych ćwiczeń relatywnie pozwoli rozwijać umiejętności wszystkich klientów, a przy okazji liczebność uczniów pozostanie niezachwiana. Tudzież można przeprowadzić szybki wywiad z podopiecznymi, aby otworzyć grupy tematyczne mając na względzie ich potrzeby.
Niestety na samym końcu listy priorytetów znajdują się cele instruktora, lecz nie te dotyczące zarobków, a satysfakcji z wykonywanego zawodu. Powtarzalność treningów, ciągłe roszady na tle potrzeb klientów i planu biznesowego pracodawcy utrudniają rozwój osobisty. Nie tak łatwo realizować swoje plany mając na uwadze zewnętrzne obowiązki instruktora. Aby nie popaść w zawodową depresję należy korzystać z dodatkowych kursów, traktując je jako sposób na rutynę pracy i rozwój własnych umiejętności.