Lucas Pouille najlepszy w Stuttgarcie. W niedzielnym finale Francuz wygrał z Feliciano Lopezem w trzech setach 4:6, 7:6(4), 6:4

Obsada decydującego pojedynku ATP World Tour 250 w Stuttgarcie była dla wielu zaskoczeniem. O zwycięstwo w Pucharze Mercedesa nie bił się Roger Federer, Tomas Berdych, Mischa Zverev, czy też pokonany przez Jerzego Janowicza – Bułgar Grigor Dimitrov. Gwiazdy zawodziły od początku, a w finałowym starciu wzięli udział tenisiści, na których nikt nie obstawiał.

Faworytem pojedynku był Feliciano Lopez, który od początku narzucił swój styl gry przeciwnikowi. Szybko wyszedł na prowadzenie 3:1 i dowiózł zwycięstwo w pierwszej odsłonie do końca, wygrywając 6:4. Drugi set był niezwykle zacięty, nie doszło do przełamania, więc o wygranej musiał rozstrzygnąć tie-break. Pouille musiał zwyciężyć, aby przedłużyć swoje szanse na triumf w całym turnieju. Ta sztuka udała mu się i w tie-breaku wygrał do 4.

Punktem kulminacyjnym trzeciego seta był piąty gem. Pouille przełamał podanie Lopeza i wyszedł na prowadzenie. Ostatni gem w decydującej partii był nerwowy, prowadzenie często ulegało zmianie, ale Francuz zakończył grę posłaniem asa serwisowego.
Pouille dostał się do turnieju dzięki dzikiej karcie, ponieważ zgłosił swoją chęć do gry po zamknięciu listy uczestników. Była to dla niego druga wygrana w trzecim bezpośrednim starciu z Lopezem. Warto też wspomnieć, że w II rundzie musiał stoczyć morderczy pojedynek z Janem-Lennardem Struffem. Pouille obronił meczbola i rozegrał dwa sety, które kończyły się tie-breakami.
Dla Francuza to trzeci w karierze zwycięski turniej. Co ciekawe, każdy z nich był rozgrywany na innej nawierzchni. Oprócz zwycięstwa na trawie w Stuttgarcie ta sztuka udała mu się w Metz na kortach twardych oraz w Budapeszcie na mączce.