Lucas Pouille zdobywa Wiedeń. Francuz nie miał sobie równych podczas ATP World Tour 500 w stolicy Austrii.

Dwóch reprezentantów Trójkolorowych spotkało się w finale turnieju rozgrywanego na kortach twardych w Wiedniu. Jo-Wilfried Tsonga uległ Lucasowi Pouille 6:1, 6:4. Był to udany rewanż za lutowy mecz o tytuł w Marsylii.

Stawką nie tylko był głównego trofeum, które miał otrzymać zwycięzca finału, ale także przepustka, zwiększenie szans na występ w londyńskich finałach ATP World Tour. Tsonga przegrywając to spotkanie praktycznie stracił taką możliwość, choć przed rozpoczęciem spotkania był stawiany w roli faworyta. We wcześniejszych pojedynkach pomiędzy tymi zawodnikami zawsze wygrywał Tsonga bez straty seta. W sezonie 2016 na mączce w Monte Carlo i w finale halowej imprezy Marsylii Pouille zawsze schodził z kortu pokonany.

Trzydziestodwuletni Francuz bardzo dobrze grający w hali tylko dwa razy uległ swojemu rywalowi w finale. Tej sztuki dokonał Alexander Zverev w Montpellier i Jan-Lennard Struff w Petersburgu. Trenujący w Dubaju dwudziestotrzyletni Pouille był bezkonkurencyjny w finale Erste Bank Open. Tsonga wyraźnie nie był sobą, miał problemy przy długich wymianach, łatwo tracił własne podanie i miał programy z wygrywaniem punktów po drugim serwisie.

W pierwszym secie praktycznie nie istniał, źle wszedł w mecz, przez co od stanu 1:1 przegrał kolejne pięć gemów z rzędu. Lucas Pouille mógł cieszyć się z wygrania pierwszej odsłony pojedynku. W drugim secie było bardzo podobnie, a do tego Tsonga miał częste pretensje do sędziego Carlosa Bernardesa. W ósmym gemie także zabrakło mu spokoju i nie udało mu się powrócić do gry, został przełamany i uległ swojemu rodakowi 4:6. Spotkanie trwało siedemdziesiąt jeden minut i dla Pouille był to trzeci wygrany turniej w tym sezonie, a czwarty w karierze.