Młodość zwyciężyła w Montrealu. Alexander Zverev pokonał Rogera Federera 6:3, 6:4.

Na korcie do walki stanął pretendent oraz stary mistrz. Okazało się tym razem, że dwudziestoletni tenisista z Niemiec był nieosiągalny dla żywej legendy ze Szwajcarii. W finale na twardych kortach ATP World Tour Masters 1000 w Montrealu potrzebował tylko dwóch setów, aby rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Należy spojrzeć na to z nieco innej strony. Federer od początku nie przekonywał nikogo swoją grą w Montrealu. Każde jego spotkanie było bez błysku. Także w finale było to zauważalne. Zverev prezentował agresywny i szybki tenis. Prędko wykorzystał nie najwyższą formę Federera. W czwartym gemie pierwszego seta doszło do przełamania i Zverev już do końca nie wypuścił tej przewagi z rąk. W pierwszym secie wygrał bardzo pewnie. Druga odsłona tego pojedynku rozpoczęła się od szans, które miał Szwajcar. Jednak obraz gry nie zmienił się. Zverev obronił trzy piłki na przełamanie. Przy stanie 3:3 odebrał Federerowi jego serwis.

Jeśli ktoś myślał, iż trema zje młodego Niemca to był w absolutnym błędzie. Szybko i pewnie poskromił zapędy starego mistrza i odniósł jeszcze pewniejsze zwycięstwo w kończącym ten mecz secie. Spotkanie trwało zaledwie 68 minut, a Zverev odnotował sześć asów i ani razu nie został przełamany. Potrafił wykorzystać sześć break pointów i posłał w stronę Federera dwadzieścia uderzeń kończących. Przy osiemnastu pomyłkach własnych Federera były to przytłaczające statystyki. Dla Niemca to szósty tytuł głównego cyklu w jego karierze. Ponadto już piąty w tym roku. Obok sukcesu w turnieju w Rzymie to jego drugi triumf w zawodach o randze ATP World Tour Masters 1000.