Na ratunek wytrzymałości. Bieganiem zwiększaj pojemność swoich płuc.

Wyobraź sobie pustą siłownie, każdy rodzaj sprzętu wlepiający swoje chłodne, metaliczne spojrzenie właśnie w ciebie. Nie ma na co czekać, szybka rozgrzewka i bijemy rekordy. Tylko co zrobić, gdy zabraknie powietrza? Nagle cały twój plan treningu, rozpiska, którą opracowałeś sobie najpierw w domu na kartce, a później przeniosłeś do zakątków niezawodnej pamięci, zostaje zniszczony u podstaw nieodpowiedniej wydolności organizmu. Te wszystkie ciężary będą patrzeć i wzbudzać w tobie poczucie bezradności i przegranej. 60 minut zajęć na siłowni zmieni się w kilkadziesiąt minut rozpaczy. „A miało być tak pięknie”, jak śpiewał wokalista „Czerwonych Gitar”, i może być. Bicie się w piersi, czy wstrzykiwanie sobie w żyły środków anabolicznych, w żaden sposób nie pomogą ci zbudować odpowiedniej krzepy. Nie będzie potrzebna również boska interwencja lub odprawianie tajemnych rytuałów. Te kilka złotych, które oddajesz na tacę, zainwestuj w wodę oraz w wygodne buty do biegania. Po co? A właśnie po to, by rozpocząć trening cardio, bowiem to najlepszy środek na uzyskanie wysokiej wydolności oddechowej, która podczas treningu siłowego zajmuje pierwsze miejsce na podium.

Zanim cokolwiek powiesz, kilka słów o stereotypach. Bieganie, owszem spala tłuszcz i mięśnie, ale jeśli typowe maratony zamienisz na kilkunastominutowe sprinty o różnej intensywności, zachowasz pełny pakiet mięsistego uzbrojenia i przy okazji wypracujesz płuca na 10. Także nie obawiaj się czarnego PR biegania i już dziś zacznij biegać do pracy, po pracy, na siłownię, czy też w każdej wolnej chwili, gdyż proponowany plan uszczknie z twojego życia zaledwie kilka minut.