Zaktualizowano dnia 14 kwietnia 2021
To był pokaz dobrego i emocjonującego hokeja w wykonaniu obu zespołów walczących o Superpuchar Polski. Finał tych rozgrywek został pierwszy raz rozegrany na lodowisku im. Adama „Rocha” Kowalskiego w Krakowie. Hokeiści Comarch Cracovii otrzymali niespotykaną jak dotąd szansę triumfu przed własną publicznością.
Już od początku spotkania było widać, że Krakowianie bardzo chcą to zrobić i zarysowała się wyraźna przewaga po ich stronie. W pierwszej tercji zobaczyliśmy cztery gole, a to emocjonujące dwadzieścia minut zakończyło się rezultatem 2:2. Bramki dla Cracovii zdobywali Tomas Sykora, po świetnej kombinacyjnej akcji Teddiego da Costy i Petra Kalusa. Goście wyrównali niespełna cztery minuty później za sprawą Patryka Koguta. Zespół z Tych poszedł za ciosem i już sześć minut później jak się okazało jedyny raz w tym meczu wyszli na prowadzenie, dzięki trafieniu Kamila Kalinowskiego.
W odpowiedzi dla gospodarzy krążek w bramce przeciwników umieścił Czech Petr Sinagl przy asyście Krystiana Dziubińskiego. Ten ostatni był najjaśniejszą postacią drugiej tercji spotkania, gdyż jako jedyny zdołał umieścić krążek w sieci w ciągu tych dwudziestu minut. Natomiast w pierwszych minutach trzeciej odsłony meczu goście grali w podwójnym osłabieniu, co zostało bezlitośnie wykorzystane przez Krakowian. Wyrok wykonał Sykora, dla którego było to już drugie trafienie w finale Superpucharu.
Gdy już się wydawało, że to koniec emocji w tym spotkaniu, to w 59. minucie na 3:4 wynik zmienił Michael Cichy, któremu asystował Kacper Guzik. Ten sam zawodnik chwilę później doprowadził do remisu, a odwdzięczył mu się za poprzednią akcję w formie podania Cichy. W decydującej serii rzutów karnych najskuteczniejszy był da Costa, który dwukrotnie trafił do sieci co dało zwycięstwo Comarch Cracovii.