Pewny nokaut Głowackiego. Polski pięściarz bez problemu zwyciężył z Leonardo Bruzzese.

Było łatwiej niż mógł się spodziewać sam Krzysztof Głowacki. Rozmontował obronę swojego rywala bardzo szybko i pewnie w piątej rundzie posłał go na deski. Legitymujący się bilansem dwudziestu ośmiu zwycięstw, w tym osiemnastu przez nokaut i jednej porażki, popularny Główka w walce podczas gali World Boxing Super Series w łotewskiej Rydze pokonał Włocha Leonardo Bruzzese. Włoch z kolei poniósł czwartą porażkę, przy jego osiemnastu zwycięskich pojedynku, w tym sześciu przez nokaut.

Głowacki próbuje odzyskać pas WBO w wadze junior. Stracił go na rzecz Ołeksandra Usyka, we wrześniu ubiegłego roku. Gala na Łotwie, w której wziął udział to część cyklu WBSS, czyli zawodów w kategorii junior ciężkiej. Polak pełni rolę rezerwowego wspólnie z innym naszym rodakiem Mateuszem Masternakiem. W ćwierćfinale reprezentować nas będzie Krzysztof Włodarczyk, który w Newark skrzyżuje rękawice z Muratem Gassijewem. W półfinale pewne miejsce ma już Usyk i Kubańczyk Yunier Dorticos. W przypadku kontuzji, któregokolwiek z pięściarzy w jego miejsce wejdzie Głowacki. Za sprawą zwycięstwa z Burzzesem został uprawniony do skorzystanie z takiej możliwości.

Jego rywal był wolny, schematyczny i schowany wiecznie za gardą, skupiając się tylko i wyłącznie na defensywie. Robił to bardzo nieumiejętnie, bo Głowacki bez problemu znajdował luki pomiędzy jego rękawicami. Już w drugiej rundzie do narożnika wracał na miękkich nogach, kiedy Polak w końcówce przystąpił do szybszego ataku.
Nieustanna presja, której poddawanej był Bruzzese miała swój punkt kulminacyjny w piątej rundzie. Włoch wylądował na deskach ringu, pozbierał się, ale szybko przyjął kolejny prawy sierpowy, który zachwiał nim. Sędzia postanowił przerwać walkę w trosce o zdrowie pięściarza.