PGE Vive Kielce przegrywa drugi mecz w Lidze Mistrzów. Tym razem z RK Celje Pivovarna Lasko

Do sobotniego spotkania drużyna PGE Vive Kielce przystępowała jako trzecia drużyna grupy B. Z kolei team RK Celje Pivovarna Lasko zajmował ostatnie miejsce w ośmiozespołowej stawce. Kielczanie w dwóch poprzednich meczach zanotowali porażkę i zwycięstwo. Najpierw ulegli na wyjeździe w starciu z Mieszkowem Brześć 25:28, następnie zaś zdeklasowali we własnej hali THW Kiel 32:21. Celje w swoich dwóch dotychczasowym spotkaniach w EHF Champions League dwukrotnie musiało uznać wyższość rywali (u siebie przegrali z Telekom Veszprem HC 31:39 i na wyjeździe z Aalborg Handbold 30:32). Kielczanie na Słowenię jechali jako murowany faworyt, natomiast kibice ze stolicy województwa świętokrzyskiego mieli nadzieję, że fatalna passa podopiecznych Branko Tamse w Lidze Mistrzów będzie trwać nadal.

W pierwszej połowie PGE Vive raziło nieskutecznością. Kielczanie mieli sporo problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Z kolei zawodnicy Celje nie wystraszyli się bardziej utytułowanych rywali. Grali odważnie, efektywnie i efektownie, niejednokrotnie zaskakując szczypiornistów polskiego klubu niekonwencjonalnymi zagraniami. Ich przewaga najbardziej zarysowała się pod koniec pierwszej odsłony, kiedy to wręcz zdominowali kielczan. Po trzydziestu minutach meczu górą byli gospodarze i prowadzili 16:12.

Druga połowa to w dalszym ciągu koncert błędów w wykonaniu kielczan. Podopieczni Talanta Dujszebajewa nie potrafili skończyć najprostszych ataków, a w obronie pozwalali rywalom na zbyt wiele. Choć ekipa RK Celje Pivovarna Lasko ma najmłodszą kadrę ze wszystkich zespołów biorących udział w rozgrywkach Ligi Mistrzów 2017/2018, to momentami na tle PGE Vive Kielce gospodarze wyglądali na doświadczony i niesamowicie zgrany zespół, będący poziom wyżej niż przyjezdni. Ostatecznie Celje zwyciężyło Kielce 31:27.