Pogrom w Primera Division. Deportivo Alaves bardzo długo zbierać się będzie po przegranej 6:0.

Piłkarze Deportivo Alaves spodziewali się, że mecz z FC Barceloną będzie prawdziwym wyzwaniem. Stając naprzeciwko wielkich gwiazd, takich jak Messiego, Suareza i Neymara, Deportivo musiało podwoić krycie w obronie. Jednak defensywna taktyka nie powstrzymała natarcia „świetnej trójcy”.

W porównaniu do Deportivo, FC Barcelona to zespół kompletny, na czele którego góruje jeden z najlepszych trenerów na świecie – Luis Enrique. Już od pierwszych minut meczu można było dostrzec podział klasowy pod względem taktyki i umiejętności obydwu drużyn. Deportivo było od samego początku skazane na porażkę, z tymże nie wiadomo było ile dokładnie przegrają z Dumą Katalonii.

Linia obrony i bramkarz Deportivo, podczas tego meczu mieli masę roboty. Ligowy rywal co kilka minut testował szczelność muru, nie raz usiłując posłać piłkę w kierunku pola bramkowego. Do 37 minuty meczu sztuka defensywna nie była mocną stroną Deportivo, ale wystarczyła aby nie stracić braki. Chwilę później marzenia o przyzwoitym wyniku meczu zostały zniszczone. Dramat Deportivo rozpoczął się od gola strzelonego przez Suareza. Niespełna 4 minuty po bramce padła kolejna. Tym razem bramkarz popełnił błąd, bowiem zamiast pochwycić piłkę w ręce postanowił ją z piąstkować. Po odbiciu piłka poszybowała do Neymara, który nie zaprzepaszcza takich okazji. To były jedyne bramki strzelone w pierwszej połowie meczu, jednakże nie ostatnie w całym spotkaniu. Maszkarada bramkowa trwała w najlepsze od 60 minuty i trwała przez następne 8 minut. W 3 minutowych odstępach czasu, Barcelona zaliczyła 4 gole. Najpierw Messi wykorzystał dośrodkowanie w pole karne, po chwili padł gol samobójczy (piłka nastrzelona na obrońcę Deportivo), później Rakitic wygrał pojedynek z bramkarzem Fernando Pacheco, a bramkę nr 6 wpakował niezawodny Louis Suarez.