Zaktualizowano dnia 14 kwietnia 2021
Polskiemu tenisiście marzy się współpraca z Guntherem Bresnikiem. W tej chwili Janowicz nie wyobraża sobie żadnego innego trenera. Od dawna był jego numerem jeden. Dlaczego właśnie on? Należy do grona najlepszych szkoleniowców na świecie. Austriak pod swoją opieką miał takich graczy jak: Boris Becker, Amos Mansdorf, Patrick McEnroe, Henri Leconte, Stefan Koubek, Patrick Baur, Vladimir Voltchkov. Wygrywał z nimi najbardziej prestiżowe nagrody turniejów ATP oraz WTP. Aktualnie zawodowo związał się z Dominikiem Thiemem, któremu wróży wielką karierę. W ciągu jednego sezonu, tenisiście udało się awansować w klasyfikacji generalnej aż o 200 miejsc. Bez większych problemów rywalizuje z zawodnikami o kilka klas od niego wyższych, w tym Rafaelem Nadalem, Andy Murrayem, czy Novakiem Djokovicem.
Takiego awansu oczekuje od siebie Jerzy Janowicz i wierzy, że współpraca z Bresnikiem może mu w tym pomóc. W nadchodzącym sezonie Polak chciałby wrócić do dawnych przyzwyczajeń, kiedy to media zarówno polskie i zagraniczne chwaliły jego dobra formę i skuteczność na korcie tenisowym. Teraz jego nazwisko wymieniane jest tylko w rubrykach o sportowych niepowodzeniach, o których chciałby jak najszybciej zapomnieć.
Jeszcze nic nie wiadomo, czy uda się przekonać Bresnika do podpisania trenerskiego cyrografu, bowiem Austriak koncentruje się przede wszystkim na szkoleniu swojego rówieśnika. Janowicz zdaje sobie sprawę z tego, że będzie traktowany jak obywatel drugiej kategorii. Będzie zmuszony podróżować razem z Thiemem i czekać na swoją kolejkę. Jednak jak sam uważa, to cena, którą jest w stanie zapłacić. Zrobi wszystko, by powrócić do łask mediów i odzyskać swoje dobre imię.