Popek bez trenera. Koleje losu Popka po przegranej z Mariuszem Pudzianowskim.

KSW 37 miało być wielkim wydarzeniem sportowym. I było, ale na pewno nie za sprawą walki Mariusza Pudzianowskiego z Pawłem „Popkiem” Mikołajuwem. Zapowiedź ich starcia napędziła medialnie całą galę sztuk walki. Wszystkie bilety wysprzedano niemal natychmiast. Ponadto kilkaset tysięcy osób oglądało walkę przez system PPV. Miliony złotych wpłynęły na konto federacji. Wszystko przebiegało zgodnie z planem, do czasu, gdy doszło do skrzyżowania rękawic między strongmenem i raperem.

Była to najkrótsza walka wieczoru i jedna z krótszych w całej historii gal KSW. Pudzianowski potrzebował zaledwie 80 sekund, by udowodnić, że nie trafił do MMA z przypadku, tak jak jego przeciwnik. Trener Popka, Marcin Różalski, docenił zaangażowanie swojego podopiecznego, aczkolwiek nie stronił od ostrych komentarzy. W przeprowadzanych po walce wywiadach stwierdził, że siły mu nie zabrakło, ale zjadła go trema przed tak wielką publicznością. W ostateczności kilka ciosów przyjętych na gardę zrobiło swoje. Popek padł na ziemię, a Mariusz dopełnił dzieła zniszczenia.

„Wole przegrać z Mariuszem Pudzianowskim niż wygrać z jakimś tam Najmanem” – zarzekał się przed galą KSW. Mimo wszystko, Popek nie ukrywał swojej złości i rozczarowania. Jego debiut okazał się szybką porażką. Nie zamierza jednak zrezygnować. Przeprosił swoich fanów za swój występ i ogłosił, że wróci jeszcze do oktagonu, by pokazać siłę swoich ciosów i charakteru.
Na ten czas Różalski potwierdził, że nie jest już trenerem Popka. Kto będzie przygotowywać go do kolejnej walki? Póki co, na horyzoncie nie pojawiły się żadne nazwiska, lecz lada dzień, ktoś z pewnością się znajdzie. Oby tylko chodziło o coś więcej niż pieniądze.