Siłaczem zostać chcę, cz. 1

Kiedy wracasz ze sklepu obładowany zakupami i czujesz brak siły by donieść do domu te wszystkie smakołyki, to znak, że coś się dzieje. Omen ten niezbyt pożądany powoduje obniżenie poczucia własnego „ja”. Dawniej, za młodzieńczych czasów ciskaliśmy w przestrzeń wielkie głazy i na rękach przenosiliśmy niejedną zgrabną dziewczynę. Teraz pozostało jedynie echo poprzedniej formy. Lustro przestaje być ulubionym przedmiotem w łazience. Jeśli wizyty u teściowej zaczynają dostarczać ci więcej przyjemności niż widok twojego odbicia w krzywym zwierciadle, to czas coś z tym zrobić. Spakuj w torbę swój ulubiony wygodny dres, pół litra wody i ruszajmy na siłownię.

Zanim złapiesz się za cokolwiek, zapoznaj się z instrukcją pierwszego treningu. Primo, nie łap za największe ciężary, najlepiej trzymaj się od nich z daleka. Na samym wstępie wystarczy ci ciężar twojego ciała. Musisz z powrotem przyzwyczaić organizm do fizycznej aktywności, a do tego wcale nie potrzebujesz żadnych mechanicznych wspomagaczy. Wykonuj pompki, przysiady, brzuszki. Wszystkie te podstawowe ćwiczenia, które jeszcze pamiętasz jak wykonać. Jeśli masz większą pewność w swoje możliwości spróbuj podciągać się na drążku lub skorzystać z mniej zaawansowanych części atlasu, np. Butterfly (do spinania klatki piersiowej). Pamiętaj by uzupełniać w trakcie treningu płyny i to w niemałych ilościach, by nie odwodnić organizmu.

Druga rzecz, wykonuj ćwiczenia w kilku seriach, z podobną ilością powtórzeń. 4-5 serii na początku w zupełności wystarczy. Każdą serię ćwiczeń honoruj krótką przerwą. Zdążysz dzięki temu dotlenić mięśnie i mieć siły na następne ćwiczenia. Pierwsze treningi nie mają cię zajeździć, a zachęcić do kontynuowania planu treningowego.