Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Zawodniczki Teodora Mołłowa przegrały istotne spotkanie z południowymi sąsiadkami. Zwłaszcza, że te przeciwniczki były wymieniane w gronie tych zespołów, które były w zasięgu naszych reprezentantek. Polki dobrze rozpoczęły, utrzymując niewielki prowadzenie do niemal połowy drugiej kwarty. Do szatni w przerwie jednak w lepszych nastrojach schodziły Czeski prowadząc 34:30.
Biało-Czerwone goniły swoje rywalki i to nawet z dobrym skutkiem, bo pod koniec czwartej kwarty potrafiły wyjść na prowadzenie. Jednak w końcówce zepchnięte do defensywy nie miały wiele do powiedzenia i to Czeszki wygrały całe spotkanie z pięciopunktową przewagą.
Najskuteczniejszą zawodniczką w szeregach zespołu prowadzonego przez Teodora Mołłowa była Monika Naczk. Na co dzień grająca w zespole Ostrovii Ostrów Wielkopolski zdobyła szesnaście punktów, ale przy bardzo słabej skuteczności. Wykorzystała sześć sytuacji na osiemnaście prób, w tym tylko dwa razy na dziesięć zza łuku. W statystykach odnotowała także sześć asyst, trzy przechwyty i pięć zbiórek. Na wyróżnienie zasługuje także Karolina Poboży, która zdobyła dwanaście punktów, a trzynaście razy piłkę zbierała Magdalena Szajtauer. Warto zaznaczyć, że sześciokrotnie miało to miejsce pod tablicą rywalek.
W następnym spotkaniu Polki czeka arcytrudny bój. Przeciwniczkami Biało-Czerwonych będą Amerykanki. W ostatnim meczu nasze reprezentantki podejmą zawodniczki z Ugandy. Awans z tej grupy uzyskają dwie drużyny z najlepszym bilansem punktowym. Pozostaje nam liczyć na mało prawdopodobne potknięcie Czeszek z Ugandą. Porażka naszych południowych sąsiadek z Amerykankami jest praktycznie pewna. Koszykarki zza Atlantyku są stawiane w roli pretendenta do zwycięstwa w całym turnieju.