Zaktualizowano dnia 14 kwietnia 2021
Zielonogórzanie w końcu się odblokowali i wracają na właściwe tory. Przerwali passę porażek pokonując Telekom Baskets Bonn 73:69. Zadowolony z postawy swoich zawodników był Artur Gronek, zwłaszcza w ciągu trzech pierwszy kwart. Całkowicie odmienna była ostatnia część spotkania, w której koszykarze niemieckiego klubu tracili tylko jeden punkt. W nerwowej końcówce lepsi okazali się mistrzowie Polski.
W ekipie z Zielonej Góry na parkiet powrócił po przerwie Boris Savovic. Podkoszowy zdobył czternaście punktów i cztery razy zebrał piłkę pod koszem. Czarnogórzec nie wiadomo na jak długo wrócił do gry, ponieważ podczas gry odnowiła mu się kontuzja nadgarstka. Nabawił się jeszcze, podczas turnieju we Włoszech. Po drugiej stronie parkietu najlepszy był Malcom Hill, który zdobył aż dwadzieścia osiem punktów.
Zwycięstwo to pozwoliło na powrót pewności dla pozycji trenera Gronka, na którego po trzech porażkach z rzędu spadła fala krytyki. Świetnie układała się współpraca Savovica z Vladimirem Dragiceviciem, którzy grali ze sobą już wcześniej, podczas swojej zawodowej karierze. Zwycięstwo nad niemieckim zespołem Telekom Baskets Bonn było pierwszą wygraną Zielonogórzan w tej edycji Ligi Mistrzów.
Martwi kibiców Stelmetu słaba postawa w ostatniej kwarcie. Po zakończeniu trzeciej odsłony ich pupile prowadzili jedenastoma punktami 55:44. W ostatnich dwunastu minutach ta przewaga zaczęła wyraźnie topnieć. Sprawy w swoje ręce wziął kapitan zielonogórskiej ekipy – Łukasz Koszarek. W samej końcówce trafił rzut za trzy punkty, co dodało skrzydeł jego zespołowi.
Zwycięstwo pozwoliło zawodnikom Stelmetu wskoczyć na trzecią lokatę w tabeli grupy D Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu w europejskich pucharach Zielonogórzanie ulegli Arisowi Saloniki 70:64. W kolejnym spotkaniu, które odbędzie się w najbliższy wtorek dojdzie do starcia z aktualnym liderem – Besiktasem Stambuł.