Zaktualizowano dnia 14 kwietnia 2021
Jednostronny przebieg miał tegoroczny finał rozgrywany na kortach w Nowym Jorku. Rafael Nadal pewnie pokonał Kevina Andersona w trzech setach 6:3, 6:3, 6:4 i zdobył już szesnasty w swojej profesjonalnej karierze tytuł wielkoszlemowy, w tym trzeci na amerykańskich kortach.
Debiutującemu w finale reprezentantowi Republiki Południowej Afryki znawcy tenisa nie dawali zbyt dużo szans w konfrontacji z doświadczonym Hiszpanem. Dla Andersona dotarcie do finału tak prestiżowego turnieju było naprawdę wielkim wyczynem. Zdawało się, że finał będzie formalnością dla zawodnika z Półwyspu Iberyjskiego. Rzeczywiście tak też było.
Jedynym elementem tenisa jakim Anderson miał poszukać swojej szansy w starciu z Nadalem miał być serwis. Jednak dyspozycją dnia przyćmił go przeciwnik po drugiej stronie siatki. Przez cały przebieg spotkania nie było momentu, kiedy zwycięstwo Hiszpana byłoby zagrożone. Punkt kulminacyjny pierwszego seta miał miejsce przy stanie 2:3 dla Andersona. Nadal wziął sprawy w swoje ręce i wygrał cztery gemy z rzędu, dwukrotnie przełamując przeciwnika.
Podobnie było w drugim secie, ale Nadalowi wystarczył jeden break. Trzeci set również rozpoczął znakomicie, bo od przełamania i wyjścia na prowadzenie 2:0. Zwieńczeniem świetnej gry Hiszpana była ostatnia akcja, niezwykle widowiskowa pod samą siatką.
Cały mecz trwał dwie godziny i dwadzieścia siedem minut. Nadal zapisał na swoim koncie trzydzieści uderzeń kończących i popełnił tylko jedenaście niewymuszonych błędów. Anderson w tym ostatnim elemencie zaliczył aż czterdzieści pomyłek własnych.
Rafael Nadal zdobył drugi wielkoszlemowy tytuł w tym sezonie po tym jak w czerwcu zwyciężył w Paryżu Rolanda Garrosa. Za sprawą zwycięstwa w US Open umocni się na pozycji lidera rankingu ATP.