W kuchni siłacza. Jak uratować owcę i nakarmić złego wilka?

Spotkałaś/eś się już pewnie ze stwierdzeniem, że bez pełnego baku daleko się nie zajedzie. W sporcie krzyżują się drogi rajdowców i amatorów siłowni, bowiem jakość i ilość paliwa wyznacza efekt podróży. To, czy będziesz pierwszy na mecie zależy od odpowiedniej mieszanki składników.

Przyjacielem twoich mięśni jest dobrze zbilansowany jadłospis. Musisz liczyć się z tym, by zachować dobre proporcje dostarczanych węglowodanów, białka oraz tłuszczy. Wędrówka po sklepowych półkach z kalkulatorem w ręku to zbytnia przesada, ale wcześniejszy research produktów nie jest złym pomysłem. W internecie znajdziesz wiele stron, które zawierają informacje o wartościach odżywczych najbardziej rozchwytywanych towarów. W szczególności zainteresuj się produktami mlecznymi, mięsem i pieczywem. W tych trzech działach odnajdziesz masę stosunkowo podobnych do siebie tworów, ale wiedz, że tylko wygląd jest ich cechą wspólną. Niektóre z nich będą bardziej lśniące, soczyste, czy chrupiące. Twoim zadaniem jest przeprowadzenie śledztwa, które wykaże między nimi kontrast. Dzięki temu do domu nie zabierzesz ze sobą złoczyńców.

Pozostaje kwestia czasu spożywania posiłków, bo to też ogromnie wpływa na rozwój lub zanik mięśni. Przed treningiem, najlepiej 2 godziny wcześniej zatankuj trochę węglowodanów. Posłuży ci to za energię do ćwiczeń. Czas opróżniania talerza jest o tyle istotny, ponieważ w trakcie treningu nie będziesz czuł się ociężale. Równie ważny jest okres po treningu. Całkiem sporo opinii krąży w temacie odżywiania się po treningu. Raz jest to godzinna przerwa, innym razem 30 minut. Zastosujmy się więc do logicznego myślenia. Gdy po dłuższym biegu odczuwasz pragnienie, odruchowo chwytasz za wodę i tak też trzeba postępować z mięśniami. Pierwsze minuty po treningu to odpowiedni moment by uzupełnić akumulatory. Jednak z większym posiłkiem pełnym białka oraz tłuszczy wstrzymaj się na później.