Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Ledwo co zostaliśmy poinformowani o przejściu Kamila Grosickiego ze Stade Rennes do Hull City, a już w kilka dni po transferze wziął udział w meczu z czołową drużyną ligi angielskiej, FC Liverpool. Mecz ten można zaliczyć do bardzo udanego względem debiutującego Polaka, gdyż z „Czerwonymi” wygrali 2:0.
Pierwsze kroki w meczu z Liverpoolem Grosicki stawiał dosyć zachowawczo, a wręcz z pewną dozą nieśmiałości. Nie dziwi to, bowiem rozpoczynając nowy rozdział kariery i to w dodatku w jednej z najbardziej prestiżowych lig na świecie, każdemu udzielał by się nastrój nerwowości i zagubienia. Aczkolwiek Kamil Grosicki dosyć szybko odnalazł się na boisku i pokazał, że nie bez przyczyny trafił do tego zespołu. Aktywnie uczestniczył podczas planowania akcji na bramkę przeciwnika, czego dowodem jego zaangażowania jest niepełna asysta przy strzelonej bramce. Około 43’ minuty wykonywał rzut rożny i z precyzją jubilera skierował piłkę wprost Huddlestone. Ten oddał strzał, lecz bramkarz Mignolet na chwilę uspokoił swój zespół. Jednak ta chwila opanowania minęła równocześnie, gdy piłka wypadła mu z rąk i nadarzającą się sytuację wykorzystał Alfred N’Diaye.
Przez kolejne 45’ minut meczu Hull City opuścił z tonu i przeszedł do obrony swojej części boiska. Polak dołączył do defensywy i pilnował za wszelką cenę szczelności muru do pola bramkowego. W 80’ minucie, ze względu na zmęczenie zszedł z boiska, a na jego miejsce wkroczył David Meyler. Jak tylko Grosicki zszedł z Boiska, jego drużyna przeprowadziła zabójcza akcję zwieńczoną bramką podwyższającą wynik na 2:0.