Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Marcin Tybura jest jednym z nielicznych Polaków, który ma podpisaną umowę z organizacją UFC. Dotychczas na swoim koncie miał 2 odbyte walki, czego efektem było jedno zwycięstwo i jedna przegrana. Choć jego pierwsze doświadczenia z walkami dla największej organizacji MMA na świecie nie należały do najprzyjemniejszych – w debiucie przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Timothy Johnsonem – coraz śmielej radzi sobie w oktagonie. Nie tak dawno stanął oko w oko z Luisem Henrique i rozłożył rywala na łopatki w trakcie 3 rundy.
Zwycięstwo nie było mu jednak od razu pisane. W pierwszej rundzie musiał nieźle pracować w klinczu z Henrique, gdyż ten szukał bez przerwy szansy na obalenie Polaka. Tybura świetnie spisywał się w defensywie i również, gdy nadarzała się do tego okazja, starał się nie być dłużnym. Wyprowadzał ciosy kolanami i krótkimi hakami. Uderzenia Polaka nie robiły na przeciwniku żadnego wrażenia. Mimo wszystko to Tybura prowadził po pierwszej rundzie.
Kolejna odsłona w wykonaniu Polaka była kontynuacją strategii z 1. rundy, lecz wyprowadzał znacznie więcej ciosów od przeciwnika. Henrique częściej klinczował i ustawiał Tyburę pod siatką, bowiem łatwiej w tym miejscu przycisnąć rywala i podciąć nogi. Aczkolwiek Tybura przytomnie reagował na poczynania Brazylijczyka i tylko raz pozwolił się przewrócić.
W ostatniej rundzie walki Polak o wiele mocniej i precyzyjniej obijał głowę Henrique, co zapoczątkowało jego problemy. Będąc lekko zamroczonym z trudem bronił się przed kolejnymi ciosami. Po chwili znaleźli się w parterze, a Tybura górując nad rywalem młotkami rozbijał mu twarz. Sędzia widząc brak reakcji na ciosy zawodnika postanowił przerwać walkę. Tybura może zapisać na swoje konto 2 udaną walkę pod szyldem UFC.