Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Turniej, który został rozegrany w poniedziałek od kilku lat zmaga się z wielkim problemem. Otóż trudno uznać go za prestiżowy, ponieważ jest „wciśnięty” w terminarz, kiedy to kończy się runda zasadnicza w najlepszych żużlowych ligach, a Grand Prix o tytuł mistrza świata wkracza w decydującą fazę. Stąd dla niektórych zawodników to tylko testy czy też trening. Na szczęście dla organizatorów wielu żużlowców podeszło do zawodów z należytym szacunkiem. Maciej Janowski i Patryk Dudek potraktowali ten turniej niezwykle poważnie. Przez cztery serie wyścigów byli nieuchwytni dla swoich rywali. Zwłaszcza Dudek, który dopiero przegrał w finale, przyjeżdżając na czwartym miejscu.
Zwyciężył Madsen, który w początkowej fazie nie prezentował się wybitnie, ale końcówka w pełni należała do niego. Z dobrej strony pokazał się Kacper Woryna, który w ostatniej chwili zakwalifikował się do dalszej części turnieju, a w samym finale fantastycznym manewrem wyprzedził Bartosza Zmarzlika i zajął drugą lokatę. Gdańską publiczność elektryzował pojedynek dwóch aktualnie najlepszych polskich żużlowców, a mianowicie Patryka Dudka i właśnie Zmarzlika. Prawdziwe show zaprezentowali Ci zawodnicy podczas biegu numer czternaście. Dosłownie o kilka milimetrów na linii oznaczającej metę wygrał Dudek. Był to najciekawszy wyścig tego dnia, co cieszy, ponieważ twardy tor w Gdańsku nie pozwalał na widowiskową jazdę. Decydujący był start, a samych mijanek nie było zbyt dużo. Turniej ten z pewnością potwierdził, że starsi zawodnicy z Polski powoli mogą odchodzić na emeryturę. Ma kto ich zastąpić. Wypada podziękować Piotrowi Protasiewiczowi, Jarosławowi Hampelowi i Januszowi Kołodziejowi za wiele emocji, których dostarczyli nam dotychczas.