Debiutant w stawce półfinalistów. Marin Cilić pierwszy raz znalazł się w półfinale wielkoszlemowego turnieju.

W ćwierćfinałowym pojedynku Marin Cilić zwyciężył z Gillesem Mullerem 3:6, 7:6(6), 7:5, 5:7, 6:1 i po raz pierwszy w karierze zagra o finał turnieju głównego cyklu. Zgromadzeni na trybunach kibice obserwowali wiele zwrotów akcji i na pewno nie mogli narzekać na nudę w tym spotkaniu. Trzeba pamiętać, że Luksemburczyk miał za sobą bój pięciosetowy z Rafaelem Nadalem, ale to właśnie on pierwszy zaczął kontrować, nie było widać po nim zmęczenia. Udało mu się przełamać w siódmym gemie przeciwnika i dowieźć zwycięstwo w pierwszym secie do końca. Drugi set to zupełna zmiana obrazu gry. Do głosu doszedł Chorwat i agresywną grą doprowadził do tie-breaku. Za sprawą cudownego zagrania Cilić wykorzystał drugiego setbola i po dwóch setach mieliśmy remis. Gra stała się bardziej wyrównana i wszyscy obserwatorzy przewidywali, że do rozstrzygnięcia całego spotkania konieczne będzie rozegranie piątego seta.

Cilić wyczuł swoje szanse, a Mullera zaczęło dopadać zmęczenie. Popełnił serię niezwykle prostych błędów i dosadnie stwierdzając – zaczął pomagać rywalowi, aby ten odniósł zwycięstwo w trzecim secie. Na przekór temu Chorwat zaczął marnować breakpointowe szanse. Koniec końców na tablicy wyników każdy z tenisistów miał po dwa wygrane sety. Potrzebny był piąty set, aby wyłonić półfinalistę. Już w drugim gemie przełamanie zdobył Cilić i bardzo szybko wyszedł na wyraźne prowadzenie 5:0. Niewiele włożył dalszego trudu, aby dopiąć finalnego seta do końca jak i samo spotkanie. Mecz trwał 3 godziny i 29 minut. Dla Cilicia to 11. Występ w Wimbledonie, ale dopiero teraz doczekał się pierwszego półfinału. W kolejnej fazie turnieju zagra z Amerykaninem Samem Querreyem. Obaj tenisiści zdążyli zmierzyć się ze sobą czterokrotnie. Za każdym razem wygrywał Chorwat.