Halo Londyn, najwyższa pora na medal! Podczas czwartego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata czekamy na finał rzutu młotem.

Będzie w nim reprezentować nas nie kto inny jak Anita Włodarczyk. Inny scenariusz niż nie zdobycie złotego medalu przez naszą reprezentantkę będzie można śmiało uznać za niespodziankę. W tym roku Anita Włodarczyk nie ma sobie równych, seryjnie wygrywając każde oficjalne zawody, mityngi. Znakomita forma, pewność siebie aż kipi od Polki. Przepustkę dającą kwalifikację do finału rzutu młotem kobiet zapewniła sobie wynikiem 74,61 m. Włodarczyk uznała to podejście jako przetarcie i nie przejęła się faktem, że nie zwyciężyła tych eliminacji. Lepsza okazała się druga z naszych reprezentantek – Malwina Kopron z wynikiem 74,97 m. Mistrzyni olimpijska pierwszy raz od 2011 roku nie zwyciężyła eliminacji w zawodach, których brała udział. Warto też dodać, że w finałowym konkursie wystąpi trzecia z naszych reprezentantek – Joanna Fiodorow. To pierwszy taki przypadek w historii mistrzostw świata, kiedy to naszych barw w finałowym konkursie będą bronić aż trzy reprezentantki!

Zawodniczka, która liczy 22 wiosny podczas udzielanych wywiadów nie kryje, że osiągnęła najwyższy poziom sportowy odkąd rozpoczęła profesjonalną karierę. Nie może doczekać się rozpoczęcia finału podczas londyńskiego czempionatu. Anita Włodarczyk chce rozstrzygnąć konkurs już podczas pierwszego rzutu, aby spokojnie prowadzić zawody z fotelu lidera. W poniedziałkowych finałach naszych barw narodowych będzie bronić tylko żeńska część reprezentacji. W trójskoku do walki stanie Anna Jagaciak-Michalska, która w eliminacjach zajęła dziesiątą pozycję. Dzień zmagań w Londynie będzie kończyć bieg na 1500 metrów. Wystartuje w nim Angelika Cichocka, która znajduje się w znakomitej dyspozycji, ale nawet i to może nie wystarczyć na osiągnięcie podium przy tak mocnej obsadzie finału.