Kłopoty faworytów w ATP Montreal. Pierwsza runda kanadyjskiego turnieju nie była łatwą przeprawą dla zawodników rozstawionych.

Nigdy nie wygrywa się na papierze. Tę zasadę z pewnością przypomnieli sobie tenisiści zaliczani do grona faworytów w turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Montrealu. Trzech setów do rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść potrzebował zarówno Sam Querrey jak i David Goffin oraz nadzieja gospodarzy – Denis Shapovalov. Goffin wraca do pełnej dyspozycji po kontuzji stawu skokowego, której nabawił się podczas tegorocznego Rolanda Garrosa. W dwóch swoich ostatnich występach, zarówno w turnieju rozgrywanym w Umagu jak i w Gstaad ulegał niżej notowanym rywalom już na etapie ćwierćfinałów. Niewiele brakowało, a jeszcze słabszy występ zaliczyłby w Montrealu. Wyszedł jednak obronną ręką w trudnych momentach spotkania z Yuichim Sugitą i zwyciężył 4:6, 6:1, 6:4. W kolejnej rundzie rakietę skrzyżuje z Hyeonem Chungiem. Azjatycki tenisista sprawił niespodziankę w pierwszej rundzie pokonując Feliciano Lopeza.

Niełatwą przeprawę miał Sam Querrey Amerykański tenisista, który zwyciężył w minionym tygodniu w Los Cabos potrzebował aż dwóch godzin i osiemnastu minut na pokonanie zawodnika, który zmagania rozpoczął od etapu kwalifikacji – Vincenta Millota 4:6, 7:6(4), 7:5. Do tego stopnia nie było łatwo, że Querrey w ostatnim secie przegrywał ze stratą przełamania. W drugiej rundzie Amerykanin zagra z Jo-Wilfriedem Tsongą, który rozstawiony jest w tym turnieju z numerem dziewięć. Wiele emocji wzbudził pojedynek nadziei kanadyjskiego tenisa, czyli Denisa Shapovalova. Osiemnastoletni zawodnik podczas tie breaku obronił aż cztery piłki meczowe i po ponad dwuipółgodzinnym spektaklu wygrał z Rogerio Dutrą Silvą 4:6, 7:6(8), 6:4. W następnej rundzie będzie rywalizował z Juanem Martinem del Potro.