Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Ta walka była nieunikniona. Kowaliow po przegranej z Andre Wardem szukał szansy na spotkanie się z nim na ringu, by udowodnić, że poprzednim razem to była tylko pomyłka przy pracy.
Pierwsze starcie obydwu pięściarzy było prawdziwym sportowym wydarzeniem. Walka trwała do końca i przez całą swoją ciągłość zawodnicy wymieniali się nie tylko groźnymi spojrzeniami, ale również bardzo silnymi uderzeniami. Tu wyraźnie Amerykanin był lepszy od przeciwnika. Wyprowadzał więcej ciosów i skutecznie zbierał punkty przyznawane przez sędziów bocznych. Zacięty bój trwał przez wszystkie 12 rund walki. Ostatecznie to Warda ogłoszono zwycięzcą pojedynku, jednakże werdykt był mocno kontrowersyjny. Niezależni eksperci sportowi wskazywali na nieznaczną przewagę Rosjanina.
Dotychczas niepokonany Sergiej Kowaliow (30 zwycięstw) do swojego konta musiał dopisać pierwszą w historii porażkę. Teraz jest żądny rewanżu i gotowy by udowodnić, że poprzednia decyzja sędziów wielce pomogła Wardowi zachować bronione pasy mistrza WBO w wadze półciężkiej. Motywacja jest tym większa, że Rosjanin na poczet Amerykanina stracił dwa bardzo ważne tytuły WBA i IBF.
Kilka tygodni temu Kowaliow poinformował za pośrednictwem portalu społecznościowego, że podpisał już kontrakt na walkę z Wardem. Z kolei Amerykanin nie kwapił się do szybkiego „sfinalizowania” walki. Dopiero dzisiaj otrzymaliśmy informację o zatwierdzeniu przez Warda warunków umowy i tym samym mamy już pewność, że obaj pięściarze spotkają się ze sobą na ringu w Las Vegas 17 czerwca.