Novak Djoković zwycięski, ale niezadowolony. Serb awansował do ćwierćfinału Wimbledonu, ale nie szczędził krytyki organizatorom turnieju.

Mecz z Adrianem Mannarino Djoković miał rozegrać w poniedziałek. Jednak po „maratonie tenisa” w spotkaniu Gillesa Mullera z Rafaelem Nadalem organizatorzy postanowili przełożyć mecz z udziałem Serba na kolejny dzień. Jako przyczynę podano zapadający zmierzch nad Londynem i względy bezpieczeństwa. Istniała możliwość rozegrania meczu na korcie centralnym już od godziny 19, ale władze turnieju wimbledońskiego nie zdecydowały się na taką roszadę.

W rezultacie mecz został rozegrany we wtorek na korcie centralnym przed rozpoczęciem ćwierćfinałów gry pojedynczej kobiet. Djoković zwyciężył po trzech setach 6:2, 7:6(5), 6:4. Serb pokazał raz jeszcze, że jest niecierpliwy i szybko chciał rozstrzygnąć pojedynek. W ekspresowym czasie zakończył pierwszą odsłonę pojedynku. Drugi set rozpoczął się podobnie, ale przy stanie 3:0 do gry wrócił Francuz. Jednak proste błędy pod koniec partii i tie-breaka zniweczyły wcześniejszy trud Mannarino. W trzecim secie zeszło powietrze z Francuza, który grał bez wiary w odrobienie strat, przegrał 4:6.

Po zakończonym spotkaniu Serb nie krył niezadowolenia z powodu fatalnego stanu kortu. W pewnym miejscach nie było trawy, nawierzchnia stała się śliska, a do tego przy linii serwisowej była dziura! Dzięki zwycięstwo Djoković w kolejnej fazie turnieju zagra z Czechem Tomasem Berdychem. Obaj zawodnicy mierzyli się ze sobą już 27 razy, z czego aż 25 pojedynków Serb przechylił na swoją korzyść. Nie musi być tym razem tak łatwo. Berdych od wielu lat plasuje się w pierwszej dziesiątce rankingu ATP, a obecnie znajduje się w niezłej dyspozycji. Poza tym Djoković podczas meczu z Mannarino uskarżał się na ból barku.