Popis jednego aktora Rogera Federera. Szwajcar pewnie pokonał w IV rundzie Wimbledonu Grigora Dimitrowa.

Federer przed pojedynkiem zapowiadał, że Bułgar rośnie w siłę i staje się coraz bardziej wymagającym konkurentem. Jednak na pochwałach skończyło się. Dimitrow nie sprostał Szwajcarowi przegrywając w trzech setach 6:4, 6:2, 6:4.

Był to szósty pojedynek między tymi tenisistami i nadal Federer w niej jest niepokonany. Pierwszy set już pokazał kto będzie rządził na korcie w tym starciu. Już w pierwszym gemie mogło dojść do przełamania serwisu Bułgara, ale udało mu się wybronić. Bezsilny był już w dziewiątym gemie, kiedy to Federer skutecznie poradził sobie z defensywą przeciwnika i następnie utrzymał swój serwis. Ustalił w ten sposób wynik pierwszego seta na 6:4.
Drugi set był jeszcze łatwiejszy dla Federera. Przy stanie 1:2 zdobył 5 gemów z rzędu i dwukrotnie przełamał podanie przeciwnika. Dimitrow był zestresowany, chyba przytłoczyła go atmosfera kortu centralnego, a poza tym jego rywal grał fenomenalny tenis, praktycznie nie popełniając błędów.

W trzeciej odsłonie Federer czuł już luz i było wiadomo, że nic nie odbierze mu zwycięstwa w tym spotkaniu. Jednak w ósmym gemie zostało przełamane jego podanie, może właśnie z powodu nadmiernego rozluźnienia się. Pojawiła się nadzieja po stronie Bułgara, ale już w następnym gemie sam został przełamany i musiał uznać wyższość rywala.
Mecz trwał tylko 97 minut. Organizatorzy spodziewali się bardziej zaciętego pojedynku. Dimitrow nie dał sobie rady z presją i osłabił w ten sposób swoje największe atuty. Dla Federera to będzie 50. ćwierćfinał wielkoszlemowy w karierze. W kolejnym meczu Szwajcar skrzyżuje rakiety z Milosem Raoniciem.