Paris Saint-Germain ośmieszył wielką Barcelonę. Cztery stracone bramki mogą zniszczyć marzenia hiszpanów o awansie do ćwierćfinału.

W 1/8 finałów Ligi Mistrzów stanęły naprzeciwko siebie PSG i Barcelona. Francuzom nie dawano zbyt wielkich szans na wygraną z Hiszpanami. Biorąc pod uwagę to, jakie gwiazdy skrywają się pod szatą Dumy Katalonii, chyba każdy postawiłby w ciemno na Hiszpanów. Jednak przebieg spotkania nijak miał się do wielkich nazwisk wydrukowanych na koszulkach. Barcelona przegrała, co więcej to nie była zwykła klęska, a totalne upokorzenie. Leo Messi po ostatnim gwizdku mógł tylko opuścić głowę i jak najszybciej wrócić do szatni.

Trener Barcelony stoi teraz w poważnym gąszczu pytań, pozostawiony bez właściwych odpowiedzi. Co nie zagrało i kto zawinił? Nie wie nikt, a z pewnością sam Louis Enriqe. Barcelona znana ze swojej świetnej linii pomocy, tutaj jakby była kompletnie wyłączona z gry. Wtórująca im część ofensywna także jakby zapomniała swojego miejsca na boisku. Końcowy rezultat spotkania może być spowodowany przeplatającymi się meczami w innych rozgrywkach pucharowych. W ciągu kliku dni Barcelona musiała rozegrać mecz w pucharze Króla z Atlethico Madryt i w 22’ kolejce Primera Division z Deportivo Alaves. Wygrała je obydwa, ale z pewnością piłkarze przypłacili zwycięstwa dużym wysiłkiem. Z meczu na mecz energia ulatywała z nóg zawodników, a w starciu z PSG grali już na resztkach paliwa.

W zaistniałej sytuacji mówi się, że Barcelona nie ma już szans aby przejść do kolejnej fazy Ligii Mistrzów. Odrobić 4 bramki i strzelić jeszcze jedną aby awansować do ćwierćfinału, brzmi jak misja samobójcza. Czy manna szczęścia spłynie na Hiszpanów w meczu rewanżowym? Czasem i złudzenia potrafią zmotywować do osiągania rzeczy nierealnych.