Po dwóch stronach barykady. Conor McGregor prowokuje do walki bokserskiej byłego mistrza boksu.

Conor McGregor, znany ze swojego zawadiackiego zachowania, kolejny raz wyzwał na pojedynek Floyda Mayweathera Juniora. Nie zabrakło przy tym obelg i kuriozalnych ofert. McGregor jest gotów zmierzyć się z byłym mistrzem świata w boksie, pod warunkiem, że za walkę otrzyma 100 milionów dolarów. Kwota ta to tylko mały wierzchołek góry lodowej. Najbardziej intryguje sam fakt, że zawodnik UFC chce walczyć na zasadach bokserskich. Jest to sytuacja niespotykana i bezprecedensowa. Obecnemu mistrzowi federacji UFC nie można odmówić umiejętności, aczkolwiek, w chwili starcia z zawodowym bokserem, tak naprawdę straci 50% swoich szans na zwycięstwo. W klatce obowiązują kompletnie inne zasady walki niż na deskach ringu. Drugą sprawą jest różnica wieku pomiędzy zawodnikami i trzeba zaznaczyć, że nie jest aż taka mała. Conor McGregor jest młodszy od Floyda o 11 lat, a to w sporcie odgrywa bardzo istotną rolę. Niezależnie od prowadzonego trybu życia, różnica wieku może zadecydować o przygotowaniu kondycyjnym, sprawności fizycznej i sile wyprowadzanych ciosów.

Mayweather po oficjalnym ogłoszeniu zakończenia swojej kariery zawodowej, przyznał, że jeśli miałby wrócić na ring to tylko w przypadku, gdy jego przeciwnikiem będzie McGregor. Czy jest jakaś szansa na to, że menadżerowie obydwu zawodników dojdą do porozumienia i walka odbędzie się? Prawdopodobieństwo jest całkiem spore, ponieważ starcie mistrzów mogłoby wygenerować ogromne zyski, zarówno dla zawodników, jak i organizatorów walki.
Każdy z nich ma coś do udowodnienia. Są królami swoich kategorii, jednak za sprawą mediów i wysokiego mniemania o sobie, ich ego zostało nadwyrężone. Jedyną droga do wyjaśnienia tej waśni jest walka.