Polska sztafeta kobiet pokazała swoją moc. Biało-czerwone z drugim najlepszym czasem w tym roku na świecie.

Ten bieg najlepiej opisze słowo: deklasacja! Nasza sztafeta kobiet w składzie Iga Baumgart, Patrycja Wyciszkiewicz, Małgorzata Hołub oraz Martyna Dąbrowska zwyciężyły podczas Drużynowych Mistrzostw Europy w Lille. Z czasem 3:27,60 nie dały żadnych szans swoim rywalkom.

Nasza reprezentacja wystąpiła bez swojego najmocniejszego punktu jakim jest Justyna Święty, która przed wyjazdem do Francji doznała poważnej kontuzji stawu skokowego. Było to bardzo pechowa sytuacja zważywszy, że zawodniczka nabawiła się urazu podczas schodzenia ze schodów.
Nieobecność Święty mimo fantastycznego biegu Polek była wyczuwalna, ponieważ liderka sztafety znajdowała się w życiowej formie. Przed wyjazdem do Lille pobiła swój rekord życiowy i ustanowiła drugi najlepszy w tym sezonie wynik na Starym Kontynencie. Na szczęście sztafeta to wynik całej drużyny, a nie tylko jednej zawodniczki. W zastępstwie Święty świetnie pobiegła Martyna Dąbrowska.

Polki pokonały w finałowym biegu Brytyjki oraz reprezentację Francji, podobnie jak to miało miejsce podczas Halowych Mistrzostw Europy w Belgardzie. Polska sztafeta pań za sprawą swojego wyniku zgarnęły pełną pulę, co wydatnie pomogło naszej reprezentacji w zdobyciu srebrnego medalu Drużynowych Mistrzostw Europy.
Wszystkie zawodniczki były zadowolone ze swojej postawy. Zwłaszcza rezerwowa Dąbrowska, która mogła się pokazać trenerom z bardzo dobrej strony i udowodnić, że mogą na nią liczyć. Świetnie zaprezentowała się na ostatniej zmianie Hołub, która odparła natarcie Ukrainki Olgi Ziemliak.

Jeśli Justyna Święty szybko wróci do normalnej dyspozycji to w tym roku będziemy świadkami pobicia 12 letniego rekordu Polski, który wynosi 3:24,49. Mistrzynie Europy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, bo jeszcze lepsze rezultaty są niezbędne do zdobycia miejsca na podium podczas mistrzostw świata w Londynie.