Raz na wozie, raz pod wozem. Jak tym razem zakręci się koło fortuny dla Agnieszki Radwańskiej?

Tym razem, Agnieszka Radwańska musi przełknąć gorycz porażki, bowiem nie powtórzy ubiegłorocznego sukcesu w turnieju WTA Shenzen. W ćwierćfinale została pokonana przez Amerykankę Alison Riske.

Już od samego początku, Riske narzuciła tempo gry i do samego końca realizowała swoją strategię. Amerykanka bardzo dynamicznie poruszała się po korcie. W swojej grze była pewna siebie i wiedziała, jak pokonać swoją rywalkę. Czy to za sprawą poprzednich doświadczeń (wówczas w finale w Shenzen przegrała z Polką), czy może lepszej dyspozycji. Pierwszy set zakończył się wynikiem 6:2. Gem za gemem, Amerykanka rozbijała zarówno atak, jak i obronę Radwańskiej. Z kolei w drugim secie, fortuna odwróciła się na korzyść Polki. Mimo, że wygrała go 6:3, to daleka była od kompletnego zwycięstwa.
Trzecia runda miała zadecydować o awansie, którejś z zawodniczek do półfinału. Niestety, Amerykanka nie dała Radwańskiej choćby cienia szansy. Radwańska nie potrafiła powstrzymać szturmu serwisów i kontr Riske. Stan na koniec 3 seta był ostatnim gwoździem do trumny – 6:0.

Jedna przegrana nie przekreśla szans na inne zwycięstwa. Polka z Chin udała się do Australii, gdzie miała wziąć udział w turnieju WTA, w Sydney. Tutaj poszło jej o wiele lepiej. W półfinale pokonała Czeszkę Barborę Strycovą 6:1, 6:2 i czeka na wyniki pozostałych półfinałów. W finale zmierzyć się może z Johanna Kontą lub Eugenie Bouchard. Miała już okazję powalczyć na korcie z obiema tenisistkami, i zawsze rywalizacja kończyła się dla Radwańskiej pozytywnie, więc dlaczego by nie i tym razem.