Recepta na duże mięśnie, cz.1. Co zrobić, aby się nie narobić, a przy tym zarobić?

Obwody to nasz cel. Szeroka klata, masywne bicepsy, czy okazale rozbudowane mięśnie pleców to marzenie każdego kulturysty lub bywalca siłowni. O ile przez pierwszy rok, dwa lata, twoja muskulatura stopniowo nabierała przyzwoitych kształtów, to po tym czasie nieuchronnie zbliżasz się do niewidzialnej mety. Objawy są zauważalne natychmiast. Nie możesz dorzucać nowych krążków bo brak ci siły. Mięśnie, które z uciechą na twarzy badałeś za pomocą szewskiej miary przestały się powiększać. Znajomi z siłowni powtarzają jak mantrę, żebyś uzbroił się w cierpliwość, ale to na nic. Bo w czasie, gdy ty czekasz oni jak gdyby nigdy nic piłują kolejne rekordy. I jak tu nie wpaść w kompleksy?

Eksperymentowanie to nie tylko domena ludzi o ścisłych umysłach. Do tej grupy należą również sportowcy i jeżeli chcesz wrócić na ścieżkę prawości, na której spotkasz wielkie mięśnie musisz odrzucić dotychczasowe horyzonty. Czas byś zaufał sobie i zaczął stosować porady dopasowane do każdego adepta sztuk siłowych.

Trenuj rzadziej, ale intensywniej. Mięśnie po każdym treningu muszą mieć czas na regenerację. To tak, jak z pisaniem książki. Jest ona wynikiem ciągłej, kreatywnej pracy, a nie efektem „jednej nocy”. To samo tyczy się ciała. Nie zmuszaj się do treningów, nie nadużywaj swoich mięśni. Nawet jeśli w ciągu tygodnia masz dużo czasu na ćwiczenia, 3 ciężkie treningi są liczbą idealną. Po każdym treningu powinieneś odpocząć 24 godziny. Jest jedno ale – każde odwiedziny na siłowni mają być dla ciebie wyczerpujące. Przede wszystkim atakuj ćwiczenia kompleksowe.