11 sierpnia meczem Arsenalu Londyn z Leicester City swoje rozgrywki 2017/2018 zainauguruje jedna z najtrudniejszych piłkarskich lig świata – angielska Premier League. Jak co roku, pretendentów do tytułu jest kilku, a wzmocnienia poczynione przez topowe drużyny nie pozwalają wskazać jednoznacznego faworyta.
W Manchesterze kupowano na potęgę. Zarówno City, prowadzone przez Pepa Gaurdiolę, jak i United, na którego ławce trenerskiej zasiada Jose Mourinho, nie szczędziły pieniędzy na wzmocnienia. Do niebieskiej części Manchesteru zawitali między innymi Benjamin Mendy, Bernardo Silva, Kyle Walker czy Danilo. Z kolei zespół Czerwonych Diabłów zasilili tacy gracze jak Romelu Lukaku, Nemanja Matić czy Victor Lindelof.
Londyn również nie pozostał w tyle, jeśli chodzi o transfery, jednak włodarze klubów ze stolicy Wielkiej Brytanii nie szastali pieniędzmi tak bardzo, jak ich koledzy z Manchesteru. Obrońca tytułu, Chelsea, sprowadziła Alvaro Moratę, Tiemoue Bakayoko i Antonio Rudigera. Arsenal, który zamierza powrócić do wielkiej czwórki, z której wypadł przed rokiem, ściągnął między innymi Alexandre Lacazette czy Seada Kolasinaca. Kolejny londyński klub, który w zeszłym sezonie bardzo długo naciskał na Chelsea w walce o tytuł, nie poczynił spektakularnych transferów. Tottenham Hotspur, bo o nim mowa, jak do tej pory nie kupił żadnego piłkarza. Na ten stan rzeczy głośno narzeka trener Kogutów, Mauricio Pochettino.
W kwestii walki o tytuł nie należy zapominać o Liverpoolu. Co prawda Everton nie aspiruje do mistrzostwa Anglii, ale FC Liverpool, którego trenerem jest Jurgen Klopp, chętnie uzupełniłby swoją gablotę kolejnym tytułem mistrza Premier League. Jak do tej pory the Reds sprowadzili Mohameda Salaha i Andrew Robertsona.
