Zaktualizowano dnia 14 kwietnia 2021
Ponad 20 tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu, obserwowało w sobotnie popołudnie efektowny powrót Górnika do najwyższej klasy rozgrywkowej. Rywalem teamu z Górnego Śląska była Legia Warszawa – tryumfator rozgrywek ligowych z zeszłego sezonu. Górnik Zabrze w futbolowej kampanii 2017/2018 jest beniaminkiem rozgrywek LOTTO Ekstraklasy. Zabrzanie po roku przerwy powrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej, dzięki zajęciu drugiego miejsca w rozgrywkach Nice I ligi, które oznaczało bezpośredni awans do polskiej elity piłkarskiej. Przed meczem wielu ekspertów nie dawało większych szans Górnikowi – przede wszystkim argumentowano, że Legia jest już w rytmie meczowym (podopieczni Jacka Magiery polegli w finale Superpucharu Polski z Arką Gdynia i zwyciężyli na wyjeździe mistrza Finlandii IFK Mariehamn w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów) oraz dysponuje o wiele mocniejszą kadrą od Zabrzan, mimo iż Legioniści przed rozpoczęciem ligowych zmagań stracili swoją największą gwiazdę – belgijskiego pomocnika ghańskiego pochodzenia Vadisa Odjidja-Ofoe.
90 minut sobotniego klasyku miało zweryfikować, czy Górnik jest w stanie nawiązać równorzędną walkę z rywalem ze stolicy. Jednak Zabrzanie, ku uciesze swoich kibiców, już od początku narzucili ofensywny styl gry przyjezdnym, czego efektem było prowadzenie gospodarzy po pierwszej połowie 2:0 (bramki zdobył hiszpański duet Dani Suarez – Igor Angulo). Po przerwie drugą bramkę dołożył Angulo i wynik spotkania wydawał się przesądzony. Co prawda Legia zdołała jeszcze odpowiedzieć trafieniem Armando Sadiku, ale była to bramka na otarcie łez. Ostatecznie spotkanie zakończyło się rezultatem 3:1 dla Górnika. Zabrzanie zaliczyli efektowny powrót do ekstraklasy, dając jednoznaczny sygnał reszcie stawki, że będą zespołem bardzo trudnym do pokonania.