Siłaczem zostać chcę, cz.2

Poprzednim razem powiedzieliśmy sobie o tym, by do pierwszych treningów podchodzić z pewną rezerwą. Nie nerwowo a chytrze. Na wielkie ciężary przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsza jest pogoń za króliczkiem. Skoro już przy tym jesteśmy, jeśli macie za sobą dwa lub trzy treningi, to dobra okazja by wyznaczyć sobie cele, gdyż od tego będzie zależeć plan treningu. Czy chcecie schudnąć, nabrać masy, poprawić krążenie bądź ogólną sprawność? Przed kolejnymi przygodami na siłowni odpowiedzcie sobie na pytanie, jaki cel przyświeca waszej pracy. Ćwiczenia i częstotliwość ich wykonywania będą zależeć po części od tego, co chcecie osiągnąć. Spiszcie to na kartkę lub zapamiętajcie. Informacja ta będzie wam przypominać o tym, dlaczego to robicie.

Na dobry plan treningu składają się ćwiczenia, odpowiednia dieta, cierpliwość oraz motywacja. To ostatnie póki co mamy z głowy. Skupmy się teraz na cierpliwości do efektów. Nie spodziewaj się lekkiej pracy i natychmiastowych rezultatów. Budowanie nowych mięśni to nie przelewki. Pierwsze fizyczne zmiany w twoim organizmie możesz zauważyć dopiero po 2 lub 3 miesiącach intensywnych treningów. Jest to też uwarunkowane sylwetką i poziomem tłuszczu, więc się tym nie sugeruj. Centymetr tymczasowo schowaj do szuflady. Jest jednak coś, co bezpośrednio poczujesz w trakcie wykonywania codziennych obowiązków. Będzie słodko i gorzko. Zacznijmy od tych mniej przyjemnych – zakwasy. Przyzwyczajenie ciała do pracy fizycznej związane jest z okresowymi bólami i zesztywnieniem stawów. To norma, dlatego ważne jest byś przetrwał/a te kilka kolejnych dni, a później będzie z górki. Pocieszające jest to, że ból ustępuje w trakcie treningu. Przyszedł czas na dobre wieści. Od momentu, gdy przekroczysz próg siłowni, doznasz niesamowitego uczucia, jakim będzie dopływ świeżej energii i siły. Wydzielane endorfiny nie pozwolą przestać ci się uśmiechać. Co do przypływu siły, już po pierwszych ćwiczeniach zwrócisz uwagę na to, że prace domowe i inne czynności będziesz wykonywać z większą swobodą. Brzmi zachęcająco, prawda?