Szymon Kołecki w oktagonie już 4 marca. Od sztangisty do zawodnika mieszanych sztuk walk

Każde kolejne wyzwanie hartuje charakter człowieka. Bez względu na to, co osiągnął wcześniej, w jednej chwili z wielkiego sportowca może stać się pośmiewiskiem dla publiki. Ale taka historia nie jest przewidziana dla Szymona Kołeckiego. Multimedalista igrzysk olimpijskich ma plan na siebie i w pełni chce poświęcić się nowej dyscyplinie. Doświadczenie zebrane w trakcie kilkunastoletniej przygody z podnoszeniem ciężarów na pewno pomoże na ścieżce trenowania sztuk walk. Choć Kołecki przyzwyczajony był do ćwiczeń statycznych, a w MMA liczy się bardziej dynamika, to jednak znajomość kultury pracy sportowca i siła nabyta przez setki treningów, z pewnością pomogą mu przetrwać adaptacje do brutalnej dyscypliny sportu.

Pierwsze treningi MMA rozpoczął już pod koniec października, więc posiada już jakieś szlify. Tym bardziej, że jego trenerem jest osoba głęboko zakorzeniona w MMA. Mowa tu o Mirosławie Oknińskim, byłym trenerze Mariusza Pudzianowskiego. Wzorując się tylko na przygotowaniach Pudzianowskiego i jego pierwszych walkach, można stwierdzić, że Szymon Kołecki trafił we właściwe ręce. Już po miesiącu współpracy obydwu Panów, Okniński wyraził się o Kołeckim bardzo pozytywnie. Powiedział, że ma predyspozycje do tego sportu. Jest uważnym uczniem i słucha zaleceń. Daje z siebie więcej, niż wymaga od niego trener. Tylko jedna rzecz może powstrzymać go przed kontynuowaniem sportu – jego dawna kontuzja kolana, która wykluczyła go z treningów z ciężarami.

W debiutanckiej walce zmierzy się z Dariuszem Kazimierczukiem. Bilans walk nie przemawia na korzyść jego przeciwnika (0-5), lecz jest o wiele bardziej doświadczonym zawodnikiem. Pierwsza walka zweryfikuje umiejętności Kołeckiego nabyte w ciągu kilku miesięcy przygotowań.