The Blues straci Lamparda. Chelsea Londyn musi wypełnić środek boiska nowym piłkarzem.

Wielkie gwiazdy pojawiają się znienacka i umierają wraz z ostatnim błyskiem. Wśród sportowców to naturalna kolej rzeczy. Aczkolwiek ciężko pogodzić się z faktem, że już nigdy nie będziemy mogli oglądać wspaniałych występów naszych idoli. Tym razem pustkę w sercach kibiców pozostawi po sobie Frank Lampard.

Mówiąc Chelsea w głowie pojawiał się obraz Lamparda, a wygłaszając jego imię od razu kojarzono go z jedynym w swoim rodzaju zespołem z ligi angielskiej. Przez ostatnie kilkanaście lat Frank Lampard dorobił się tak wielu sukcesów, że z miana piłkarza, stał się instytucją godną sportowców wszechczasów. Podsumowując jego karierę z The Blues, można tylko pochylić czoło wobec króla środkowego pola. W przeciągu 626 meczy strzelił 208 bramek i zaliczył 150 asyst. Ze swoim klubem dwukrotnie sięgnął po Puchar Anglii, 3 razy Mistrzostwo Premier League, a także trzymał w rękach puchar Ligi Mistrzów i Europy.
Jest to piłkarz niezwykle charakterystyczny, a jego bramki wywoływały szaleństwo na trybunach. Nie raz ratował swój zespół przed porażką, jak chociażby to było w trakcie meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Tego dnia rozgrywali mecz na wyjeździe z Barceloną. Stadion wypełniony po brzegi wiernymi kibicami oczekujących wspaniałego widowiska, i takiego się doczekali. Podczas niniejszego spotkania Frank Lampard dołożył bramkę, która zagwarantowała zwycięstwo nad dumą Katalonii. Strzelona wtedy przez niego bramka była kwintesencją jego umiejętności, bowiem wykonał coś niemożliwego. Z około 10 stopniowego kąta, tuż przy linii końcowej przelobował piłkę nad bramkarzem i trafił prosto w okienko.
Piłka nożna straciła coś więcej niż wspaniałego sportowca. Tacy jak on rodzą się raz na kilkadziesiąt lat.