To może być ostatnia walka Różalskiego. Jeśli wygra nigdy już nie zobaczymy go w oktagonie

Coraz głośniej robi się o 39. gali KSW. Organizatorzy imprezy nieustannie budują napięcie wokół karty zawodników. Nieznane są jeszcze wszystkie osoby, które pojawią się w klatce ku uciesze 60 tysięcznej widowni zgromadzonej na Stadionie PGE Narodowym. Dziennikarze sportowi również dokładają swoje trzy grosze, co rusz przeprowadzając wywiady z trenerami i ich zawodnikami. Organizatorzy zapowiadają, że będzie to niezapomniane widowisko zarówno dla kibiców jak i sportowców, którzy będą walczyć o sławę i pieniądze. 39 gala KSW ma przejść do historii i zapisać się jako najlepsze wydarzenie sportowe tego roku, a może i następnych lat.

Dla Marcina Różalskiego to również będzie chwila historyczna. Walka z Fernando Rodriguezem będzie jednym z najtrudniejszych sportowych wyzwań. Brazylijczyk nie odda Polakowi mistrzowskiego tytułu za darmo. Zmagania w kategorii wagi ciężkiej są nieobliczalne. Jeden cios może zaważyć na zwycięstwie, któregoś z nich. Dlatego przed bukmacherami typującymi kursy szykują się nieprzespane noce. To samo tyczy się zawodników.

Polak kilka miesięcy przed galą przyznał, że jego wygrana w tym starciu będzie równoznaczna z zakończeniem długoletniej kariery sportowej. Aby tego dokonać, bez przerwy trenuje i nie daje odpocząć rękom ani nogom. Chce być w pełni przygotowany kondycyjnie oraz siłowo. Jeśli uda mu się znokautować rywala lub wygrać przez decyzję sędziowską, zamierza swoje trofeum (pas mistrza wagi ciężkiej) spieniężyć i przeznaczyć na cele charytatywne. Finał tejże historii poznamy równo 27 maja. Zobaczymy wówczas kogo krew poleje się pierwsza.