Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Rok 2017 jest niezwykle udany dla zawodnika urodzonego w Maastricht. Kolarz grupy Team Sunweb najpierw wygrał Giro d’Italia, później BlinckBank Tour, następnie został drużynowym mistrzem świata wraz z kolegami z grupy Team Sunweb. Uwieńczeniem fantastycznej jazdy holenderskiego kolarza było zdobycie tytułu mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas, podczas imprezy rozgrywanej w norweskim Bergen.
Dumoulin wyszedł na prowadzenie na 12. kilometrze trasy i nie oddał go już do końca wyścigu. Równe i szybkie tempo jazdy Holendra w bardzo trudnych warunkach spowodowało, że reszta stawki nie była w stanie nawiązać z nim równorzędnej walki. Drugi na mecie Słoweniec Primoż Roglic z grupy LottoNL-Jumbo stracił do lidera 57 sekund, natomiast trzeci Brytyjczyk Chris Froome z drużyny Sky jedną minutę i 21 sekund. Polacy zajęli odległe miejsca. Mateusz Taciak z CCC Sprandi Polkowice zakończył zawody na 33. miejscu, a Maciej Bodnar, reprezentujący barwy grupy Bora-Hansgrohe, zajął dopiero 50. lokatę. Rozczarowuje zwłaszcza występ tego drugiego, gdyż po świetnych rezultatach uzyskiwanych przez Bodnara we wcześniejszych wyścigach (zwycięstwo w czasówce w Tour de France, drugie miejsce w mistrzostwach Europy i podczas BlinckBank Tour), wielu kibiców miało nadzieję na wywalczenie wysokiego miejsca przez Polaka, a eksperci nie ukrywali, że Bodnar jest jednym z faworytów do zdobycia medalu. Niestety dwa upadki na trasie spowodowały, że reprezentant Polski dość szybko musiał pożegnać się z marzeniami o podium. Pomogła dopiero zmiana roweru, jednak wtedy było już za późno na uzyskanie dobrego wyniku. Strata do liderów okazała się zbyt duża i Polak musiał pogodzić się z porażką.