Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
W poprzednim roku Kamil Grosicki był o krok od rozpoczęcia sezonu w lidze angielskiej. Transfer nie doszedł do skutku ze względu na nieczyste zagrywki właścicieli zespołu, z którego chciał odejść. Niesmak do Rennes pozostał mu aż do dzisiaj, ale już następnego dnia zostawił za sobą przykre doświadczenia, bowiem zrealizował jedno ze swoich marzeń. W mijającym okienku transferowym został zakupiony przez klub Hull City. Nieoficjalnie mówi się, że właścicieli Hull City musieli zapłacić za niego więcej niż „kilka groszy”. Rennes za Grosickiego prawdopodobnie otrzymał aż 9 milionów euro.
Przejście do angielskiego zespołu stanowiło swoisty cel, lecz to nie znaczy, że zakończą się dla niego wyzwania. Jego nowa drużyna w tabeli Premier League znajduje się na dosyć niskim, 19-stym miejscu. Jeśli sytuacja punktowa Hull City nie zmieni się do końca trwającego sezonu, nie uniknie spadku do drugiej ligi. Grosicki będzie musiał więc dołożyć drużynie kilka swoich „grosików”. Aktualnie angielskim Tygrysom brakuje 2 punktów do utrzymania się w Premier League. Jest to niewiele, lecz w przełożeniu na realia piłkarskie i nieobliczalność sportu, wszystko jest możliwe. Tym bardziej, że konkurencja jest naprawdę silna i tak samo głodna sukcesów. Skrzydłowy Turbo Grosik ma niejako przyczynić się do poprawy stylu gry angielskiego klubu. Znany jest ze swoich efektownych rajdów, po których koledzy z reprezentacji Polski strzelali rywalom bramki, toteż Mike Phelan (trener zespołu) z pewnością uwzględni umiejętności Grosickiego i stworzy nową taktykę kontrataku z udziałem energicznego Polaka.