4 kroki do dobrego śniadania, cz.1. Nie ma rzeczy doskonałych, lecz poranne tankowanie paliwa potraktuj całkiem poważnie.

Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021

Śniadaniowa hierarchia powinna być znana wszystkim osobom związanym ze sportem. Nie wykluczone, że pierwszy posiłek zadecyduje o ich predyspozycji do zwyciężania, zarówno na siłowni, jak i przyglądając się wskazówce na wadze. Do szczęścia potrzebne są nie tylko pieniądze, ale także zdrowie, które w łatwy sposób można sobie zaplanować. To tak, jak z wyjściem do kina na zbliżającą się wielkimi krokami, premierę roku. Zostawiając to na ostatnią chwilę, możesz nawet nie załapać się na wolne miejsce. Nazwijmy to niezdrowym podejściem do życia. Jeśli coś zamierzasz, rób to od początku do końca, a nie na skróty, licząc na łut szczęścia. Najlepiej przejść od słów do czynów, więc na wieczorny seans zarezerwuj sobie bilet o wiele wcześniej, a w drodze powrotnej zastanów się, co znajdzie się w twoim lunchboxie.

Duży wybór produktów, ułatwia decyzję i jednocześnie wprowadza w niewielkie zakłopotanie. Na sklepowych półkach odnajdziesz to, czego tylko dusza zapragnie, lecz w trakcie codziennych zakupów, stosujmy się do zasady praktyczności. Wszelkie przyjemności zostawmy sobie na później. Aby się w tym nie pogubić, naszą listę zakupów najlepiej będzie podzielić na cztery kategorie.

Zacznijmy od pieczywa. Spod rąk doświadczonych piekarzy wychodzą przeróżne rodzaje chleba i bułek. Nas interesuje tylko kilka z ich dzieł. Biorąc pod uwagę nie smak, a wartości odżywcze, tryumf wiedzie razowiec. Jedna kromka razowca dostarcza średnio 3g białka, 1g tłuszczu i sporą dawkę błonnika. Na jego korzyść wpływa także mała liczba kalorii (około 70kcal). Wyrób ten zaklasyfikować można jako najzdrowsze pieczywo i nie powinien być pomijany. Osobom, dla których liczy się nie tylko przesłanie prozdrowotne, ale również wyszukany smak, można polecić chleb żytni. Jeśli chodzi o zawartość błonnika, nie ma sobie równych, a ten jest niezwykle istotny np. w perystaltyce jelit, czy regulacji wchłaniania cholesterolu. Co więcej, w kategorii na najbardziej sycący chlebek, deklasuje swoich pszennych i ziarnistych rywali.

Teraz pomyślmy, co ma wylądować na wierzchu idealnego pieczywa. Dietetyczną kompozycję, w każdej chwili możesz popsuć kładąc nań coś zbyt tłustego. Przewijające się w twojej głowie obrazy z baleronem lub zimnym kotletem w tle, zastąp czymś, co nie będzie leżeć na żołądku przez cały dzień. Aczkolwiek pozostańmy przy mięsie. Uśmiechająca się do ciebie z lodówki chuda szynka nie będzie zła, lecz lepszym rozwiązaniem okaże się pierś z indyka, z tym, że w wersji nieprzetworzonej. Śladowe ilości tłuszczu i maksymalne wartości białka – produkt ponadczasowy i zbierający najlepsze recenzje od sportowców i dietetyków. Każdy szanujący się kulturysta, powie ci, że to najlepszy naturalny produkt na budowanie masy mięśniowej. Na swój talerz możesz zaprosić wieprzowinkę, ale niech to będzie szynka w wersji suszonej, gdyż w porównaniu do bardziej surowych kolegów, zawiera większą ilość białka, które jak już wiemy, buduje zaplecze mięśni. Co do ryb, nie ma jako takich zastrzeżeń. Tuńczyk, makrela, czy kawałki innych ryb morskich, sprawdzą się w ramach zdrowego posiłku. W stosunku do typowego mięsa, mają porównywalny indeks białka, więc decydując się na jedno z nich, zyskasz niemalże to samo. Jednak nie daj się zwieść pozorom, inwestuj swoje pieniądze proporcjonalnie w obydwa gatunki mięsa.