IMP: Maraton antyżużla w Świętochłowicach. W półfinale Indywidualnych Mistrzostw Polski zwyciężył Przemysław Pawlicki

Obiekt w Świętochłowicach to miejsce, które pamięta początki polskiego żużla. Czas robi swoje i na popularną „starą” Skałkę wjadą niebawem buldożery, które rozpoczną w tym miejscu budowę nowego owalu. W 2019 roku planowany jest powrót Śląska Świętochłowice do rozgrywek ligowych i tym samym region ten przestanie być białą plamą na mapie polskiego „czarnego sportu”.

Niestety podczas półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski wysłużony już tor zaczął sprawiać psikusy uczestnikom. Zawodnicy narzekali na nawierzchnię, na której pojawiło się wiele nierówności, dziur. Ich zdaniem bezpieczna jazda nie była w takich warunkach możliwa. Po dziesiątym wyścigu tor poddano dwudziestominutowej kosmetyce. Po zakończeniu trzeciej rundy sędzia zawodów Wojciech Grodzki udał się na naradę wraz z organizatorami. Podjęto decyzję, iż po zakończeniu każdych kolejnych dwóch wyścigów tor będzie poddawany gruntownej kosmetyce. To normalna sytuacja na obiektach, gdzie zawody odbywają się rzadko. Decyzja ta spowodowała znaczne wydłużenie zawodów, ale wszyscy zawodnicy byli zgodni – rywalizacja będzie od tego momentu sprawiedliwa.
Przebieg turnieju był jednak dość przewidywalny.

Decydującym momentem biegu był start, dlatego widzowie mogli narzekać na brak mijanek na prostych. Duży wpływ ma w tej kwestii geometria świętochłowickiego toru. Ma to ulec zmianie po gruntownej przebudowie.

Zwycięzcą zawodów został Przemysław Pawlicki, choć rozstrzygnięcie mogłoby być inne, gdyby w ostatnim biegu pojechał Janusz Kołodziej. Niestety w ostatniej serii startów wielu żużlowców rezygnowało ze startu lub krótko po wyjeździe na tor zgłaszali defekt maszyny. Do finału IMP awansowali także Daniel Jeleniewski, Krystian Pieszczek, Mateusz Szczepaniak oraz Dawid Lampart. Jako rezerwowy sklasyfikowany został Kacper Gomólski.