Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Wydaje się, że w roku 2017 nie istnieją żadne istotne zawody, w których Polacy nie odnieśliby triumfu w żużlu. Tym razem w Mistrzostwach Europy Par w składzie Tobiasz Musielak, Bartosz Zengota i Mateusz Szczepaniak pewnie triumfowali. Liderem Biało-Czerwonych był ten pierwszy, zdobywca aż siedemnastu punktów. Niewiele słabszy był Zengota, który w swoim dorobku skompletował dziesięć oczek. Nie było konieczności, aby nasz trzeci reprezentant, który pełnił rolę rezerwowego pojawiał się na włoskim torze.
Rafał Dobrucki, selekcjoner naszej drużyny ani przez chwilę nie zwątpił w Zengotę, który mimo niemrawego początku rozkręcał się z wyścigu na wyścig. Na drugim miejscu i ze srebrnym medalem zakończyli zmaganie Rosjanie. Bezapelacyjnym liderem Sbornej był Artiom Łaguta. Wygrał on swoje trzy pierwsze biegi, ale w czwartym oglądał plecy dwójki Polaków. Otrzymał jednak wsparcie od Andrieja Kudriaszowa, choć zawodnikowi Polonii Bydgoszcz brakowało sporo do regularności.
Niespodziewanie na najniższym stopniu podium stanęli reprezentanci Francji. Prym wiódł David Bellego. Trójkolorowi mogą mówić jednak o sporym szczęściu, którego stanowczo brakowało Łotyszom, którzy przyjechali na zawody w dwuosobowym składzie. W dziesiątym biegu upadek zaliczył Jewgienij Kostygow. Uskarżając się na ból nadgarstka nie mógł kontynuować swojego występu i Oleg Michaiłow musiał w pojedynkę bronić barw swojego kraju.
Słabiej spisywały się również pozostałe reprezentacje. Na czwartym miejscu zostali sklasyfikowani Włosi. Tuż za ich plecami na tablicy wyników zapisali się Duńczycy, którzy pokazali jak wielki jest panujący kryzys żużla w tym kraju. Tłem dla pozostałych byli też zawodnicy Wielkiej Brytanii, choć świetne zawody pojechał Steve Worrall.