Zaktualizowano dnia 16 kwietnia 2021
Polskie orły kolejny raz wygrały w meczu eliminacyjnym do MŚ 2018. Tym razem mierzyli się z Rumunią. Przeciwnik był wymagający, stawiał opór, jednak na Polaków to było za mało. Kadrowicze trenera Nawałki z ogromnym polotem nacierali na bramkę Rumunów. Pierwsze łzy polały się już w 11 minucie, kiedy to Grosicki w popisowym stylu ograł kilku obrońców i w iście szatańskim tempie pędził na spotkanie z bramkarzem rywali. Po chwili kibice ze szczęścia odpalili race i celebrowali przepiękną akcję zakończoną bramką.
Widok ten nie zachwycił zbytnio gospodarzy. Aż do końca pierwszej części meczu kibice rumuńskiej reprezentacji dawali temu niesubtelny wyraz. Bez skrupułów rzucali petardy na murawę, celowo w stronę polskich piłkarzy. Jedna z odpalonych petard wybuchła tuż obok Roberta Lewandowskiego. Na szczęście skończyło się to tylko chwilową absencją na boisku. Mimo wszystko sytuacje takie jak te stanowią zagrożenie życia zarówno dla kibiców jak i piłkarzy, i w związku z tym FIFA pociągnie do odpowiedzialności włodarzy reprezentacji Rumunii.
Po przerwie Polacy w dalszym ciągu kontrolowali przebieg gry. Nie pozwolili przeciwnikowi na zbyt wiele. Atakował bramkę Fabiańskiego, ale bez skutku. Cieszy z pewnością dyspozycyjność naszych obrońców, a w szczególności Grzegorza Krychowiaka i Michała Pazdana. Mecz trwał w najlepsze, aczkolwiek na kolejne gole trzeba było czekać prawie do samego końca. Dopiero w 82 minucie meczu Lewandowski strzelił na 2:0 i ponownie w doliczonym czasie gry wywalczył strzał z rzutu karnego, którego również był wykonawcą. Mecz Polska-Rumunia zakończył się wynikiem 3:0.
Na chwilę obecną staliśmy się liderem grupy E z 3 punktami przewagi nad drugim zespołem, Czarnogórą.