Boks kontrolowany. Włodarczyk wygrał w walce z Leonem Harthem.

Krzysztof Włodarczyk, szerszej publiczności znany jako „Diablo”, zmierzył się w pojedynku bokserskim z Niemcem, Leonem Harthem. Sędziowie jednogłośnie uznali go zwycięzca walki, punktując na jego korzyść 115-113, 116-112, 116-112.

Była to jego 3 walka po półtorarocznej przerwie od boksu. Nie od dziś wiadomo, że bokser pauzował z powodu problemów osobistych. Z walki na walkę, widać niewielki progres, ale do jego szczytowej formy jeszcze daleka droga. Przed walką z Harthem zapowiadał, że kondycyjnie jest przygotowany na 12 pełnych rund. Ostrzegał również, że walka może skończyć się dosyć szybko, ale nic bardziej mylnego. Nie udało mu się dotrzymać słowa. Włodarczyk przez ponad 30 minut szukał sposobu na nokaut, jednak jego przeciwnik większość wyprowadzanych ciosów przyjmował na gardę.

Trzeba szczerze powiedzieć, że walka była po prostu nijaka. Chociaż Włodarczyk dominował nad rywalem, zarówno pod względem umiejętności i pozycji w rankingu, pięści za tym nie przemawiały. Prawie każdy lewy sierpowy, czy prawy prosty lądował na rękawicach i łokciu Hartha. Walka po kilkunastu minutach stała się zbyt przewidywalna. Włodarczyk atakował, a Harth bez przerwy przecinał ciosy rękoma. Wyglądało to tak, jakby stary mistrz zapomniał już, co robić z pięściami. Niegdyś wielki bokser, posiadacz pasów mistrzowskich WBC i IBF, a teraz… To nie jest ten sam Diablo, który potrafił w wielkim stylu pokonywać swoich rywali.
Wygrana z Harthem przybliża go do walki mistrzowskiej, o pas federacji WBC. Jeśli po drodze nic się nie wydarzy, w przyszłym roku przekonamy się, czy powróci na utracony w 2014 roku tron kategorii junior ciężkiej.